Od zawsze byłam nadpobudliwa umysłowo do tego stopnia, że czasem sama nie nadążałam za swoimi myślami, ale skąd u mnie to rozchwianie emocjonalne? Dopiero po upływie kilkunastu długich minut dotarło do mnie, co tak naprawdę zrobiłam i jaki cyrk odstawiłam przed biednym, niczemu niewinnym Louisem, który najzwyczajniej w świecie chciał, żebym się przed nim otworzyła. Zrobiło mi się wstyd. Zachowałam się jak rozkapryszone dziecko i niemal już tradycyjnie zrobiłam z siebie idiotkę i pokazałam się od najgorszej strony, której w zasadzie sama nawet nie znałam. Wśród znajomych uchodziłam raczej za osobę opanowaną. Niekontrolowane wybuchy gniewu były zupełnie nie w moim stylu. A może jednak?
Nie pamiętam nawet o czym następnym zdążyłam pomyśleć, jaki wątek, temat, jaka kolejna, zupełnie niezwiązana z niczym myśl zaświtała w mojej głowie, gdy z gigantycznym opóźnieniem, ale za to z równie wielką siłą, dotarło w końcu do mojego mózgu, co Louis do mnie powiedział. I co ja tak właściwie robię.
Staliśmy przy drzwiach, dokładnie w tym miejscu, w którym przyciągnął mnie do siebie odwodząc siłą od wyjścia. Louis wciąż mocno mnie obejmował i silnie przyciskał do swojego torsu. Nie wypuścił mnie ani na sekundę, nawet na chwilę nie zwolnił uścisku. Wydawało mi się przez moment, że uwięził mnie tuż przy swoim ciele już na zawsze. I wcale mi to nie przeszkadzało. Czułam się bezpieczna. Tuliłam się do niego jak małe pisklę, które chce, żeby je przygarnąć pod skrzydełka. Od intensywnej woni lawendy i cytrusów, która wypełniała całe moje płuca przy każdym wdechu, kręciło mi się w głowie. W sumie nie byłam przekonana, czy ten efekt był wynikiem tego mocno bijącego od Louisa, przyjemnego zapachu, czy może samej jego obecności. Bardzo bliskiej obecności. Trwaliśmy w tak ciasnym uścisku, że ktoś, kto obserwowałby nas w tamtej chwili, mógłby sądzić, że z całej siły próbujemy się nawzajem przeniknąć, tak, jakbyśmy wcale nie mieli ciała. Czułam na całym ciele emanujące od męskiej skóry ciepło, a zarazem byłam świadoma, że mój organizm wysyła w drugą stronę nie mniej gorąca. Tak, jakbyśmy oboje byli w stanie wysokiej gorączki, rozpaleni do granic świadomości, że świat realny z gorączkowymi majakami zaczął zlewać się nam w jedną, nierozróżnialną całość. Być może tak było w rzeczywistości, może naprawdę poważnie zachorowaliśmy na tę dłuższą chwilę, a podniesione temperatury naszych ciał w mgnieniu oka osuszyły łzy na moich policzkach.
Ciężko w ogóle zgadywać, jak długo jeszcze tulilibyśmy się do siebie i co by się dalej stało, gdyby nagle w mojej głowie nie pojawiła się kolejna, zupełnie odmienna myśl. Fakt, było mi (nam?) w tamtej chwili cudownie, ale to przytulanie nie miało zbyt wiele wspólnego z przyjacielskim uściskiem na pocieszenie, jakim zazwyczaj obdarowują się ludzie w takich chwilach. To byłoby zupełnie zrozumiałe – krzyczałam, płakałam, on jako dżentelmen miał obowiązek pocieszyć strapioną niewiastę. Ale czym tłumaczyć tę namiętność, która bez wątpienia pulsowała między nami, jak uzasadnić sytuację, która zarezerwowana jest jedynie dla par i kochanków, a mimo to zaistniała między nami? Eleanor. On ma dziewczynę. Przyciskam swój policzek do jego klatki piersiowej. Tak nie można. Ale przecież nie robimy nic złego, nie zrobiliśmy nic takiego… Nie. On ma dziewczynę. Nie mogę.
Gwałtownie otworzyłam oczy jak ktoś, kto właśnie wybudził się ze złego snu. Podniosłam powoli głowę i zza ramienia Louisa spojrzałam na wnętrze pokoju. Mój wzrok mimochodem padł wprost na połyskującą w półmroku srebrną różę leżącą na stole.
- Opowiedz mi o niej – bardziej wykrztusiłam, niż powiedziałam sama dziwiąc się własnemu tonowi głosu, który przypominał błaganie o litość zbolałego, wychłostanego niewolnika ze starożytnych czasów.
- O kim? – Louis odsunął się lekko, żeby widzieć moją twarz.
- Kobiecie, która zgubiła to w twoim samochodzie – powiedziałam już nieco pewniej i wskazałam wzrokiem stół za jego plecami.
- Ech… - westchnął odwracając się w kierunku, który mu wskazałam – To nie tak jak myślisz… - dodał prowadząc mnie w stronę sofy przy stoliku, po czym gestem zaproponował żebym usiadła. Sam przysiadł się tuż obok mnie, tak blisko, że nasze ramiona niemal się stykały.
- Z własnego doświadczenia wiem, że zdanie: To nie tak jak myślisz zazwyczaj oznacza dokładnie to, co myślę – powiedziałam odrobinę za ostrym tonem i nieco za mocno akcentując kluczowe słowo.
Moje rozchwianie emocjonalne tego wieczoru było co najmniej zastanawiające – w przeciągu zaledwie godziny zdążyłam przejść transformację z płaczliwej histeryczki w czułą i spragnioną ciepła ukochaną, a teraz zaczynałam wchodzić w rolę oficera śledczego przesłuchującego dyktatora podejrzanego o zbrodnie przeciwko ludzkości. Aż strach pomyśleć, ile wcieleń mogłabym jeszcze przyjąć do czasu zakończenia tej rozmowy.
- Co tak naprawdę chcesz wiedzieć? – zapytał Louis zrezygnowanym tonem.
- Co łączy cię z właścicielką broszki? – wypaliłam bez zastanowienia w tak profesjonalny sposób, jakbym naprawdę miała za sobą długie lata pracy w jakimś trybunale.
- Nie wiem. To trudne – odpowiedział całkiem poważnie i poczęstował mnie papierosem jednocześnie zapalając swojego.
Trudne? A czy on przed kilkudziesięcioma minutami nie wypytywał mnie z uporem maniaka o rzeczy o wiele mocniej więznące w gardle? Skrzywiłam się z niezadowoleniem, jednak nie powiedziałam nawet słowa. Nie chciałam go dalej przyciskać, czekałam, aż sam zacznie się tłumaczyć. W pewnym sensie był mi to winien.
- Sam zaproponowałem grę w wymianę informacji i póki co jest 1:0 dla ciebie. – Odczytał moje myśli bezbłędnie. – Ale zanim zremisujemy musisz wiedzieć, że nigdy nie zdradziłem Eleanor. Kocham ją i dobrze nam ze sobą. Ona jest idealnym materiałem na towarzyszkę życia – jest piękna, mądra, zabawna… Ma wszystko to, co dokładnie powinna mieć każda kobieta.
Zrobił krótką pauzę, a ja, nie wiem dlaczego, na wspomnienie wielkich, orzechowych oczu poczułam nieprzyjemne, palące uczucie w środku, które miałam ochotę wydrapać ze swojej piersi. Wiedziałam, że każdy człowiek na tej planecie powiedziałby, że najzwyczajniej w świecie zazdrość zżerała mnie od czubka głowy, aż po koniuszki palców u stóp, jednak sama nawet na torturach nie przyznałabym się do tego uczucia. Mimo swoich kompleksów byłam zbyt dumna na zazdroszczenie komukolwiek. A przynajmniej chciałam taka być.
- Właśnie. Ma dokładnie to, co powinna mieć. – Louis zaciągnął się dymem. – Robi to, co powinna robić, mówi to, co powinna powiedzieć…
- Rutyna, co? Kochanka zawsze jest miłą odskocznią od codzienności i przyzwyczajeń. - Mimo usilnych starań delikatnie uśmiechnęłam się samym kącikiem ust. Wiem, że nie powinnam, ale nie potrafiłam opanować tego odruchu. Miałam nadzieję, że Louis tego nie zauważył.
- Nie zdradziłem jej, mówiłem – powiedział to tak przekonująco, że już nie miałam żadnych wątpliwości, co do jego wierności wobec El. – Właścicielka broszki… Ona jest po prostu inna.
- Inna od Eleanor? – Cieszyłam się w duchu, że w końcu dowiem się czegoś o tej kobiecie, dlatego postanowiłam natychmiastowo zadawać pytania w obawie, że Louis za chwilę straci ochotę do zwierzeń.
- Inna w ogóle.
- Jaka? – Nie dawałam za wygraną.
- Niezgrabna, niezdarna, obrażalska, wredna – wyrecytował jednym tchem.
- Masz świetny gust! I wybitny talent do PR-u! – Parsknęłam śmiechem.
Nie wiedziałam, czy sobie ze mnie żartuje, robi mnie w konia dając jednoznacznie do zrozumienia, że nie chce mówić o swojej tajemniczej sympatii, czy może naprawdę darzy uczuciem dziewczynę z takimi „zaletami”.
- Podoba ci się ta róża? – zapytał nagle całkowicie zbijając mnie z tropu.
- Broszki to trochę przeżytek i są dobre dla babć – nie mogłam darować sobie tej uwagi – ale fakt, ta jest wyjątkowo piękna. Wygląda jak żywa. Ma w sobie to coś, co przyciąga.
- Właśnie dlatego kupiłem ją dla niej. Mają te same cechy. I imię. – Uśmiechnął się i poprawił opadające na czoło kosmyki włosów.
- W takim razie powinny być razem. Oddaj to prawowitej właścicielce przy najbliższej okazji. – Uśmiechnęłam się wymuszonym uśmiechem, mimochodem próbując wyobrazić sobie dziewczynę, którą Louis uważał za wyjątkowo piękną i mającą „to coś” w sobie.
Oparłam się całym ciałem o miękkie obicie sofy. Dopiero wtedy poczułam jak bardzo zmęczył mnie ten dzień. Dużo wydarzyło się w bardzo krótkim czasie, mój mózg miał już dość pracy na tak wysokich obrotach, a do tego bolały mnie chyba wszystkie mięśnie, jakie tylko współtworzą ludzki organizm. Nie próbowałam nawet zgadywać która może być godzina – za oknami już dawno błyszczały gwiazdy i prawdopodobnie mniej czasu zostało do świtu, niż upłynęło od zmierzchu. Mimo wszystko paradoksalnie poczułam się lepiej przypominając sobie, że udało mi się wyrzucić z siebie wspomnienia, których sama nie potrafiłam znieść. Oddałam Louisowi swoją bolesną prawdę i, zgodnie z zasadami gry, dostałam szczerość zwrotną, tę, dotyczącą wyjątkowej sympatii Louisa. Ten towar z wymiany nie był dla mnie zbyt miłym prezentem, jednak mimo wszystko mniej uwierającym wewnątrz. Nie miałam już więcej siły, by o tym myśleć. Zamknęłam oczy. Wszystkie myśli zaczęły powolnie ode mnie odpływać, jak piasek delikatnie zabierany przez fale.
piątek, 25 października 2013
Rozdział XI
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetne, wydaje mi się , że Louis kupił tą broszkę dla Miley :) Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńAle u Miley miszmasz emocjonalny. Gdybym nie była kobietą, pewnie wątpiłabym, czy można tyle czuć na raz. Ale, niestety, jestem kobietą i z autopsji wiem, że można.
OdpowiedzUsuńJako ekonomistka, ułożyłam sobie równanie.
A więc mamy mężczyznę i wiemy, że ten licznik przeważnie ma mianownik większy od jeden - w tym przypadku Eleonor i właścicielkę broszki, więc gdzie w tym wszystkim miejsce dla naszej głównej bohaterki? Jakieś dzwoneczki w mojej głowie pobrzękują, że broszka przeznaczona jest właśnie dla niej. Zwłaszcza, ze PR-owski opis Luisa doskonale pasował do niej. ;)
Rozdział świetny, tylko szkoda, że taki krótki. -rozczarowana-
Pozdrawiam,
Ever
( http://last-direction.blogspot.com/ )
P.S Co studiujesz?
Jako stuprocentowa humanistka, w ogóle nie rozumiem Twoich ekonomiczno-matematycznych równań :D Studiuję dziennikarstwo i polonistykę, myślę, że to właściwie wszystko wyjaśnia xD Ale szczerze podziwiam takich ludzi jak Ty, bo ja jestem matematycznym debilem i bez kalkulatora zaginęłabym w dzisiejszym świecie, a jednak istnieją tacy, co rozumieją te wszystkie cyferki :p
UsuńA rozdział ma jakieś 4,5 strony w Wordzie, fakt, mógłby mieć ciut więcej, ale chciałam zakończyć w dobrym miejscu i nie zaczynać już nowego wątku ;) W następnym za to podzieje się trochę więcej i mam nadzieję, że to rozczarowanie zniknie ;)
Pozdrawiam xxx
Miałam studiować dziennikarstwo, ale po praktyce w zawodzie stwierdziłam, że strata czasu. Więc, kochana, jak się studiuje?
UsuńCzek w takim razie na następny i trzymam kciuki za wytrwałość w pisaniu obu prac. ;p
Ev.
Szczerze mówiąc to nietrudno :D Dziękuję, przyda się :)
UsuńTrzymaj się xxx :)
KOCHAM CIĘ, KOCHAM CIĘ KOCHAM!!!! :-* Jesteś zajekochana za ten wspaniały BLOG <3 <3 :-* Pozdrawiam cię!
OdpowiedzUsuńJa Ciebie teeeeeeeeeeeż! <3 :)
UsuńTeż uważam, ze Lou kupił ta broszkę dla Miley! :D ciekawa jestem, jak potacza się ich dalsze losy, co będzie z El i w ogóle w ogóle :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) xx ~jolka
PS. Co studiujesz? :)
PPS. Tak na prawdę mam na imię Ola ale w rodzinie przeżywają mnie Jolka i tak się przyjęło :)
Dziennikarstwo i polonistykę :) Ola też ładnie :D xxxx
UsuńCzytałam rozdział i ciągle zastanawiałam się, w którym momencie Louise podaruje jej tę broszkę. Jak tylko powiedział, że to prezent dla tej "innej" dziewczyny to od razu pomyślałam o Miley. Już wyobraziłam sobie, jak wybucha gniewem, kiedy uświadamia sobie, jak poetycko ją określił, ale niestety nie doczekałam się tego fragmentu :( Mam nadzieję, że się wyrobisz i dodasz drugą część w przyszły weekend. Jestem ciekawa, jak rozwiniesz wątek z tą broszką ;) Bardzo podobała mi się scena w korytarzu, w ich przytuleniu było tyle emocji, tyle uczuć, nie sądziłam, że przytulenie może być tak intymne. To czego nie powiedzieli na głos przekazali sobie zachłannym dotykiem. O litości, ostatnio non stop oglądam jakieś romanse, ta jesień źle na mnie wpływa. A teraz jeszcze Twoje opowiadanie, które z każdym rozdziałem podoba mi się coraz bardziej. Mogłabym w nieskończoność czytać fragmenty z Louisem i Miley i zachwycać się łączącą ich więzią.
OdpowiedzUsuńEl jest zbyt idealna, przewidująca, Louise zawsze wie, czego się po niej spodziewać. Nie zaskakuje go, nie intryguje, nie wzbudza w nim skrajnych emocji. Dobrze mu z nią, bo nie stwarza problemów, o. A Miley jest jej przeciwieństwem. Przychodzi mi do głowy jeszcze wiele rzeczy, ale może już je sobie daruję i poczekam na rozwinięcie akcji :)
No nic, czekam na kolejny rozdział ;)
Pozdrawiam :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńEeeee.... Że co? O.o Nie robię szablonów i przecież sama widzisz, że właśnie z "Zaczarowanych" swój szablon pobrałam, więc nie wiem o co Ci w ogóle chodzi O.o
UsuńCzy ktoś ci kiedyś mówił , że jesteś zajebista i kochana??!:-D :-* KOKAM CIĘ:-*:-*:-* I jeszcze jedno... Ten blog jest MEGA zajebisty!!!! Kocham cię całym serduchem za to pisanie !<3 BUZIACZKI :-*<3:-*!!
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać! Nowe tło boskie, rozdział jeszcze lepszy, ciągle trzymasz w napięciu :D całuję, jesteś niezwykła xoxo
OdpowiedzUsuńPo głowie chodzi mi teraz srebrna róża i osoba, która zostanie nią obdarowana. Może to być Miley (jak już kilka osób wyżej to zauważyło), ale miesza mi się w głowie przez to, co powiedział Lou, że łączy je też imię. Chodziło mu o imię róży (bez skojarzeń do filmu :)) – Rose, czy imię jego babci, która równie dobrze może się nazywać Miley...? To takie moje przemyślenia na ten temat..
OdpowiedzUsuńRozdział wydał mi się nieco krótki, albo tak szybko go wchłonęłam, co nie umniejsza jego wartości, bo trzeba go w pewnym momencie zakończyć, aby rozpocząć nowy wątek. Czekam na niego z niecierpliwością :)
Więź między bohaterami jest niezwykła. Mimo, że chcę, żeby Miley była z Louisem i chwile takie jak ich długie przytulnie się są jak miód na moje serce, dobrze, że ocknęła się i pomyślała o Eleanor. Ostatnio oglądałam pewien film i dziwnie się złożyło (a może to przeznaczenie?), że sytuacja głównej bohaterki była podobna do sytuacji Tomlinson. Kobieta była związana z mężczyzną, który ją dopełniał, miała z nim spokojne życie, był przewidywalny. Wydaje mi się, że Louis tak traktuje El. Jest dla niego ideałem, spokojną przystanią, gdzie może się schronić, lecz nie wyzwala ona w nim gwałtowniejszych uczuć.. Kocha ją, ale czy to kochanie nie jest czymś w rodzaju przyzwyczajenia? Wtedy poznaje dziewczynę i zaczyna mieć wątpliwości, czy jego życie jest takie jakie rzeczywiście chce by było. Trochę połączyłam obie fabuły, chyba udało mi się wyrazić moją główną myśl. Nie zdradzę zakończenia filmu, tak samo nie zdradzę moich przypuszczeń co do kolejnych części Insomnii.
Wybacz, że ten komentarz to mini bałagan,. Może nie mieć sensu, ale jestem trochę rozkojarzona (wina = Story Of My Life). Piszę go od niemal czterech godzin, bo dodanie komentarza na telefonie jest praktycznie niemożliwe, więc pisałam go na kartce, a teraz przepisałam.
W każdym razie jestem usatysfakcjonowana rozdziałem. Odwalasz kawał dobrej roboty i to w czasie kiedy jesteś bardzo zajęta, za co należy Ci się pochwała, bo to znaczy, że o nas ,myślisz i chcesz uszczęśliwić swoją twórczością. Mam nadzieję, że chociaż w pewnym stopniu możemy Ci to wynagrodzić komentarzami.
Masz jakiś układ z Tym na górze – za każdym Razem, kiedy przeczytam nowy rozdział pogoda się zmienia na lepsze.. Nie żebym się skarżyła, bo to jest naprawdę cudowne.
Powodzenia na studiach i wytrwałości w pracy. Trzymaj się cieplutko. Pozdrawiam i ściskam gorąco xxx
PS. Dzięki za propozycję z tymi notatkami. Test mam już za sobą (teraz czeka mnie renesans – m.in. Kochanowski, Rej i sonety Petrarki), ale tak się zastanawiałam.. Masz może jakieś notatki dotyczące Szekspira i jego dzieł? Z góry dziękuję za odpowiedź. Przepraszam, jeśli uznasz to za wyzyskiwanie..
Czytasz tak uważnie i wszystko tak dobrze rozkładasz na części pierwsze, że zaczynam się bać - jak kiedyś popełnię jakąś nieścisłość to będziesz pierwszą, która bez problemu to wskaże, więc czuję się jeszcze bardziej zobowiązana do przemyślenia i sprawdzania swoich tekstów 4035894 razy :D Ale to bardzo, bardzo dobrze! Nie myśl sobie, że narzekam, wręcz przeciwnie, uwielbiam Cię za to <3 No i świadczy to o tym, że prawdopodobnie sporo czytasz, bo czytanie z pełnym zrozumieniem to też pewna umiejętność, a Ty jak pokazujesz opanowałaś ją doskonale ;)
UsuńPS. Nie odpisywałam wcześniej, bo wiedziałam na 100%, że byłam na wykładzie z Szekspira i notowałam wszystko jak automat, ale nie byłam pewna, czy mam tę notatkę. Sprawdziłam, przeszukałam zeszyty - wyrwałam te strony jak sama uczyłam się do egzaminu i przepadły w otchłani sterty papierów i skryptów [wiesz jak to bywa podczas sesji - o, jakaś strona! kserujemy!], więc bardzo mi przykro, ale przepadło :( Mam jakieś ogólniki, ale to nic nadto co raczej sama znajdziesz w pierwszej lepszej książce, czy nawet w necie. Płakam, ale nie pomogę tym razem ; _ ;
I to nie jest wyzyskiwanie, no co Ty! :) Dzisiaj nawet sama w autobusie zaczepiłam jakiegoś chłopaka, bo słyszałam, że mówił, że nie ma notatek z socjologii i nikt się z nim nie chce podzielić a ja je jeszcze mam i umówiliśmy się, że mu oddam :D No ale to tak nawiasem :P
PS2. Jak zawsze dziękuję za miły komentarz <3 xxxx
PS3. Też męczę Story Of My Life :)
JEJKU ROZDZIAŁ ŚWIETNY JA CHCE JUŻ NASTĘPNY :( KURDE DLA KOGO JEST TA BROŻKA. KOCHAM TO OPOWIADANIE :)
OdpowiedzUsuńŚwietny! Kocham. Będę czytać dalej <33 No więc pisz dalej... <333 xDD
OdpowiedzUsuńNie wiem od czego zacząć, ale chyba od tego, że zanim ostatecznie zabrałam się za czytanie tego opowiadania trafiłam na nie milion pięćset razy wcześniej wędrując sobie po blogosferze i nie wiedzieć czemu nigdy nie przystanęłam na dłużej, dopiero dzisiaj poczułam, że to jest to i muszę w końcu przeczytać. Już sam początek pierwszego rozdziału wydał mi się wyjątkowy, a to dlatego, że rozpoczął się dialogiem, ciągnącym za sobą ciekawą scenę. Szczerze mówiąc myślałam, że Zayn zagości w historii na dłużej i będzie miłym, zakręconym przyjacielem podkochującym się w głównej bohaterce, bo takie wrażenie sprawiał właśnie po pierwszym odcinku, a tu proszę jaki z niego hultaj :o Czytając moment, w którym Zayn przystawiał się do Miley odebrałam jej reakcję jak trochę przesadzoną, ale po tym jak dowiedziałam się, co wcześniej przeżyła zrozumiałam dlaczego zachowała się tak gorączkowo. W sumie to nie do końca wiadomo jak to było między nią a Samem i w jakich okolicznościach, i czy aby na pewno na trzeźwo zrobili coś, czego nie powinni. Wydaje mi się, że jeszcze później poruszysz ten temat, a jeśli nie to po zakończeniu opowiadania zbombarduję Cie kilkoma pytaniami o tę relację :D Jeszcze wracając do Zayna, mimo wszystko myślę, że na pewno się pojawi nie raz, ale jestem w stu procentach pewna, że nie jest on jakąś mega ważną postacią. Eleanor, Eleanor.. No piękna jest, to wiele osób przyzna i ta prawdziwa El sprawia wrażenie właśnie takiej, jak ta opisana tutaj przez Ciebie. Elegancka, piękna, przemiła, uprzejma do porzygu, pomocna. Pytanie jednak brzmi czy to jej prawdziwe ja, czy też może maska, która przybrała i przyzwyczaiła się już do takiego trybu życia? Oczywiście mogę się mylić. Tak czy siak, myślę, że w końcu wydarzy się coś co złamie ją od środka, dziewczyna nie wytrzyma, nie będzie w stanie użyć swojej nadzwyczajnej uprzejmości i wybuchnie. A przynajmniej chciałabym przeczytać taką dramę w Twoim wykonaniu :D Napisałam już o postaciach pobocznych i co nieco o głównej bohaterce, dodam jeszcze, że niestety jej imię nie przypadło mi do gustu ze względu na to, że kojarzy mi się z Miley Cyrus, a ostatnimi czasy tak mnie laska irytuje, że szok XD Na szczęście używasz tego imienia w miarę rzadko, więc zdążam o tym zapomnieć :D
OdpowiedzUsuńOczywiście wypada tez wspomnieć parę słów o Louisie. Jeśli chodzi o Lou jako członka 1D to strasznie go lubię, ale byłby chyba ostatnim z chłopców, o którym zdecydowałabym się napisać fan fiction. Nie to, że jest jakiś trendowaty, nic w tym stylu. Po prostu widzę go jako przyjaciela wszystkich, śmieszka, zabawnego młodego mężczyznę i ciężko było mi na niego spojrzeć jak na namiętnego, czy atrakcyjnego kochanka :o To opowiadanie, a raczej świetne opisy zmieniły mój punkt widzenia. To, w jaki sposób Louis spoglądał na Miley podczas imprezy El, otem w klubie i za każdym innym razem... Naprawdę kawał dobrej roboty. I te reakcje dziewczyny, jej odczucia, składam pokłony :D Jeśli chodzi o samego Lou z opowiadania to rozciąga się wokół niego taka mini otoczka tajemniczości. Kto go tam wie co skrywa w swojej głowie. Z jednej strony gwałci Miley wzorkiem, wysyła jej pewne sygnały, z drugiej natomiast mówi jak to kocha Eleanor, a potem jeszcze pojawia się trzecia dziewczyna, ta od broszki. Właśnie po ostatniej rozmowie M z Lou tak jakby moja sympatia do niego nieco się osłabiła. Na początku wydawał się być strasznie w porządku, dobry chłopak ze złotym sercem, a jego "nieodpowiednie" zachowanie wobec Vasply tłumaczyłam sobie jako coś wyjątkowego; że niby dostrzegł w niej coś, co go przyciąga i nie może sam sobie z tym dać rady, a tu proszę. Jednak jest jeszcze ktoś. Teraz to już mam kompletny mętlik w głowie i sama nie wiem co myśleć, ale to jego dziwne podejście do kobiet nie zbyt dobrze o nim świadczy. Tak w ogóle to o właścicielce broszki wciąż za wiele nie wiadomo i skrycie liczę, że wkrótce wyjdą na jaw jakieś ciekawe fakty. Jeszcze tylko skrobnę parę słów o stylu. W pierwszej chwili wydał mi się nieco ciężki i niektóre zdania czytałam po dwa razy, żeby ogarnąć o co chodzi, ale z czasem się przyzwyczaiłam i dostrzegłam piękno tych wszystkich opisówek. Nie rzuciły mi się w oczy żadne powtórzenia, naprawdę jest bardzo, bardzo dobrze :D I pamiętaj, że nikt się na Ciebie nie gniewa za długie oczekiwanie na rozdziały, a nawet jeśli to nie powinien, bo za to, że publikujesz tę historię to raczej trzeba być wdzięcznym, ponieważ dostarczasz nam rozrywki :D Poza tym magisterka i licencjat zdecydowanie stoją na piedestale, więc to na nie wyładuj swoja wenę twórczą :D Ja mimo to, że jestem cholernie niecierpliwym człowiekiem, uzbroję się w cierpliwość i pokornie zaczekam te dwa tygodnie, a może i nawet dłużej jeśli zajdzie taka potrzeba. Uff, no trochę chyba mi tu wyszło, a i tak mam wrażenie, że nie zawarłam wszystkiego :o Nie martw się, następne moje komentarze nie będą aż tak długie :D No nic to, pozostaje życzyć weny, powodzenia na studiach i grzecznie wyczekiwać pojawienia się nowego postu. Pozdrawiam, Meadow c:
UsuńPS. Przepraszam za błędy, jeśli takowe się pojawiły ;o
PS2. Jeśli jakimś cudem znajdziesz chwilę, serdecznie zapraszam do siebie na the-hesitate.blogspot.com.
PS3. Musiałam w 3 komentarzach dodać, bo za długi xD
Ano zapomniałam o jednym, jak zwykle, a mianowicie o tym, że na początku, gdy pojawiła się broszka pomyślałam, że Lou kupił ja dla Miley, ale potem wszystko jakoś inaczej się potoczyło, chyba, że moje zdolności dedukcji mnie zawiodły, jestem głąbem i przeoczyłam coś. W każdym razie jest to bardzo ciekawy wątek i czekam na jego dalszy rozwój :D
UsuńOjeeeej, jak ja uwielbiam jak ktoś poświęca mi aż tyle czasu i pracy i tak się rozpisuje <3
UsuńCo do dialogu, który rozpoczyna całość - jakoś tak wyszło, pisałam to bardzo, bardzo dawno, ale nie przywiązywałam do takiej kompozycji żadnej uwagi i mój chłopak jako pierwszy powiedział mi, że to zwraca uwagę i że to pierwsza książka, jaką widzi, która rozpoczyna się dialogiem. Pomyślałam sobie, że pewnie on jest dziwny i nikt inny na to uwagi nie zwróci, a tu jednak coś w tym jest! :D W ogóle tak jak wspomniałaś te pierwsze rozdziały są "cięższe" i sama też to widzę, bo pisałam je miliardy lat temu jako zupełnie coś innego dopiero potem wpadłam na genialny plan i przerobiłam to na ff i zaczęłam pisać dalej. Mam świadomość, że ten początek może zniechęcać, szczególnie młodsze osoby i mam w planach jakąś lekką renowację 1-2 pierwszych rozdziałów, ale zobaczymy jak to wyjdzie ^^ Dzięki, że zwróciłaś na to uwagę, teraz wiem, że to nie tylko moje wrażenie.
Gdzieś już pisałam, że sama biję się w piersi za wybór imienia Miley, bo skojarzenie, które towarzyszy Tobie, myślę, że ma zdecydowana większość osób, a nie zawsze jest ono pozytywne :P Ja w sumie aż tak mocnego skojarzenia nie miałam, może dlatego, że panny Cyrus nie słucham i znam jej jedną... a nie, jednak dwie piosenki i ogólnie nic do niej nie mam, niech sobie tam będzie i żyje, ale nie interesuje się nią totalnie i jest mi obojętna, więc może dlatego popełniłam ten śmiertelny grzech :P A nawet podwójny, bo [chyba już gdzieś to pisałam], jak mam być szczera, to sugerowałam się swoim własnym imieniem :D
A co do kwestii Zayna... Chyba przewidziałaś moje myśli, więc albo jesteś jasnowidzem albo ja jestem przewidywalna, ale Zayn powróci! :D Oczywiście, że powróci i to już niebawem, BAAARDZO niebawem ;) W końcu ta kwestia została kompletnie nie wyjaśniona a główna bohaterka obiecała mu [pośrednio] spotkanie ;>
Dziękuję, że jednak się skusiłaś na czytanie i oczywiście za tak obszerną opinię <3 Pozdrawiam ciepło :) xxxx
PS. Jesteś mądra, nie narobiłaś błędów ^^
PS2. Wpadnę do Ciebie w najbliższych dniach, a prawdopodobnie we Wszystkich Świętych, bo to święto, którego nie obchodzę, a jest czas wolny [:D], więc nadrobię zaległości w blogosferze i obiecuję, że Twój blog zacznę czytać jako pierwszy :)
A, zapomniałam jeszcze o jednym! Ja też widzę Lou jako kumpla wszystkich i wesołego śmieszka i ta cecha, która u Ciebie by go wyeliminowała, dla mnie była tą, dzięki której wybrałam właśnie jego :) Mam nadzieję, że nie zepsułam go w tym ff i przedstawiłam go nadal jako wesołka a nie kochliwego amanta, bo bardzo bym tego nie chciała. Poza tym osobiście największą sympatią darzę Lou i od początku jestem Lou'sGirl, więc wiadomo, że łatwiej mi o nim pisać :)
UsuńWybacz, ale MUSIAŁAM to dodać :D [gadulstwo mode on :P]
BŁAGAM DODAJ NOWY ROZDZIAŁ A NAJLEPIEJ WYDAJ KSIĄŻKĘ !
OdpowiedzUsuńTo jest genialne, dawno nie czytałam nic tak dobrego! Naprawdę ;) masz ogromny talent życzę weny i pozdrawiam. xx
OdpowiedzUsuńO mój boze. Ta opowieść mnie ujęła. Jest niesamowita, intrygujaca, cudowna... Mogłabym wymieniać dalej i dalej. Nie wiem też od czego powinnam zacząć. Styl pisania to rzecz, której ci cholernie zazdroszczę i nie są to słowa puszczone na wiatr. Drugą rzeczą, która bardzo mi się tutaj podoba to fabuła. Jest taka... Wiarygodna? To chyba najlepsze słowo. Inna rzeczywistośc. Jestem też pod wrażeniem tego, w jaki sposób wykreowalas bohaterów. Za każdym razem gdy czytam opis przeżyć Miley, kiedy widzi albo myśli o Lou, to aż mi się gorąco robi. Jestem także zauroczona postawą Tommo. Jest taki...ja wiem, niezależny? No, już nie wspomnę o tym ze jest zabawny i hoooot! Druga sprawa, dotycząca bohaterów. Eleanor - zbyt idealna jak dla Lou? W pewnym sensie nudna tak? Mimo zdania Tomlinsona, myślę, ze dziewczyna jest urocza. A co do brożki ..wydaje mi się, że Louis kupił ją właśnie dla Miley i poprosił Lottie by jej ją przekazała. A ta rozmowa na temat właściciela brozki mnie tylko utwierdza w przekonaniu ze właśnie ona nią jest (tą wlasciciekka(.
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie mogę doczekać się nowego rozdziału. Nasz nowego fana -- mnie
@alekslloyd xoxo
Cieszę się bardzo, że Ci się spodobało, a już najbardziej, że uznałaś moją fabułę za wiarygodną <3 Dzięki wielkie za opinię :) xxx
UsuńTeż masz nowego fana - mnie ^^ Buziaki xxx
Bardzo ciekawie opisujesz sytuacje. Widać, że lubisz pisac i ci zależy. Rozdzial nie jest zły, a wręcz przeciwnie ;). Zazdroszczę ci tylu komentarzy <3.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam Amy ;)
Rozdział bardzo fajny :d ogólnie to uwielbiam to opowiadanie i chciałabym się rozpisać, ale nie mam czasu:c
OdpowiedzUsuńWięc; bardzooo ci dziękuję za szczerą opinię na moim blogu ( tego mi było trzeba, ponieważ rzeczywiście większość słodzi i to tak mega, a ja wiem, że do idealnych pisarek boga nie należę :x
Wiem, że niepotrzebnie dawała o tym seksie, ale czytelniczki tak bardzo chciały +18 więc napisałam to mi przyszło do głowy xdd
Jednak i tak do niczego nie doszło(chyba dobrze ;D)
Miło, że jednak chodź trochę ci się spodobało i zapraszam ponownie. ;*
http://liivethemomentt.blogspot.com/
aaww cudowny ;) rtroszkę krótki, no ale muszę to przezyc ;)
OdpowiedzUsuńdo tego fajny naglowek, dokladnie jaka to aktorke wyobrazalam sb glowna bohaterke ;p
Boski rozdział <3 Kocham więź łączącą Lou i Miley :) Ciekawi mnie baaardzo kim jest ta dziewczyna od broszki i mam przeczucie, że może chodzić właśnie o....Miley! Ja aka prorok haha <3 Ty nas nie zawiodłaś rozdziałem, ale wydaję mi się że ciebie zawiedzue mój komentarz, ze względu na to jaki jest krótki, przepraszam i obiecuję poprawę ale narazie rozłożyła mnie choroba i nie dam rady pisać więcej :( - onlyforlou xx
OdpowiedzUsuńOj, przecież tu nie chodzi o ilość, a o jakość i dobre serduszko! <3 Zdrowiej tam szybciutko xxx
UsuńDziewczyno piszesz po prostu bosko. Twoja stylistyka pisowni jest tak orginalna i mało spotykana, że nie umiem się doczekać dalszej części. To tak jakby ktoś jadł swój ulubiony słodycz i chciał więcej i więcej. Po prostu jestem nienasycona :)
OdpowiedzUsuńDrugą sprawą jest również Twój pomysł na całe opowiadanie. Nie spotkałam się jeszcze z podobnym blogiem i masz tu u mnie za to duży plus. Wszystko owiewasz nutką tajemnicy i to jest fajne. Oby tak dalej :)
Ojej, ależ mnie ucieszył ten komentarz! <3 Właśnie to jest mój odwieczny strach - najbardziej obawiam się tego, że wszystko w tym opowiadaniu będzie poprawne, ale tylko poprawne, poza tym bezpłciowe, szare, totalnie bez stylu, na modłę informacji dziennikarskich. Dziękuję, że mnie uspokajasz w tej kwestii :) xxx
UsuńOjejciu, kolejny świetny rozdział, tylko mam wrażenie, że El okaże się być siostrą Lou. Proszę napisz jak najszybciej kolejny rozdział. Czekam też na +18 ;p
OdpowiedzUsuńTo jest mój ulubiony blog, uwielbiam Twoje wpisy, za każdym razem kiedy je czytam to nie chcę końca bo wiem, że będę musiała czekać na kolejny. Jesteś świetna w pisaniu, nie przestawaj tego robić ! Trzymam za Ciebie kciuki i zagłosowałam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! <3 I zrobię wszystko, żebyś czekała jak najkrócej, dałaś mi motywację do pisania ;) :*
UsuńOch,.to jest taki piękny rozdział! *.* Taki że kdnfibjdixnjx ;P Nie wiem, nie potrafię opisać cudownośc tego ff.
OdpowiedzUsuńJestem za głosami, że Lou ma.broszkę dla Miley. Nie ma.bata! ;)
I oczywiście zagłosowałam! Bo to co piszesz to jedno z najlepsiejszych opowiadań jakie czytałam, więc błagam, obiecaj że nie przestaniesz pisać!!!!
Mam.nadzieję że już niedługo dodasz następny rozdział :D
Weny!
Nika
Nie wiem czemu, ale po prostu dam sobie rękę uciąć, że Lou kupił broszkę specjalnie dla Miley. Pomimo tego, że nie ma na pierwsze Rose, jestem pewna, że ma tak na drugie! Gdyby Lou nie spytał Miley o drugie, byłabym wciąż święcie przekonana, że broszka jest dla tej innej dziewczyny (w sensie tej jego kochanki), ale ta krótka wymiana zdań wszystko wyjaśniła :) & Twoje opowiadanie jest świetne! Pochłonęłam wszystkie rozdziały bez najmniejszej przerwy. Mam nadzieje, że niedługo pojawi się nowa notka : )
OdpowiedzUsuńA. xxxxx
Haha, Sherlocku! :D Nowy rozdział za kilkadziesiąt godzin, więc szybko się przekonasz co trafności swojego pomysłu, bądź jej braku... ;) Cieszę się, że czytasz, witamy na pokładzie! <3 xx
Usuń