czwartek, 6 listopada 2014

Rozdział XXV [+18]



Po dłuższej chwili milczenia, która zaczynała być już niezręczna, spuścił wzrok, najwidoczniej szukając tego samego punktu na podłodze, co ja.

– Wiem – rzucił nagle, podniósł głowę i gestem zmusił mnie do zrobienia tego samego. – Wiedziałem, zanim jeszcze wyleczyłaś kaca – dodał raczej z lekkim rozbawieniem niż z pogardą czy oburzeniem.

Piekący wstyd spadł na mnie z taką siłą, jakby wskoczyło mi na plecy drapieżne zwierzę z obnażonymi pazurami. Chciałam zacząć się tłumaczyć, że byłam samotna, po przejściach, nie znałam nikogo, on był dla mnie jedyną możliwością odskoczni, a do tego byłam wstawiona, ale wiedziałam, że to wcale nie polepszy sytuacji i będę tylko bardziej żałosna. Milczałam. Winna.

– Miley, daj spokój. – Wziął mnie w ramiona i położył moją głowę na swoim barku. – Nie oceniam cię i nigdy nie będę. Zresztą, kim ja bym był, gdybym teraz zaczął prawić ci kazania o moralności i szacunku do siebie, kiedy sam właśnie całuję nieswoją kobietę? Nie jestem tym typem. Nikt z nas nie jest idealny. Kocham cię i to się dla mnie liczy, rozumiesz? Chociaż nie będę udawał, że twój… ten… – Zmieszał się, ale doskonale wiedziałam, że szuka odpowiedniego eufemizmu do wyrażenia „dać dupy”. – … to wydarzenie nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia. Przede wszystkim byłem zły na Zayna, że tak cię potraktował. Nie chodzi już o sam… akt – słowo „seks” nie przeszło mu przez gardło – tylko o to, jak się tobą natychmiastowo pochwalił, jakbyś była nową grą na plejaka. – Ostatnie słowa wymówił z idealnym naśladownictwem. – Byłem zły i cholernie zazdrosny, przez co, można powiedzieć, byłem nawet wściekły.

Zamilknął na chwilę i delikatnie uniósł w półuśmiechu lewy kącik ust. Podniosłam wzrok i przyglądałam się badawczo jego twarzy. Wciąż w oczach miał jedynie czułość. Bałam się, że bagatelizuje to wszystko, żeby nie zrobić mi przykrości, udaje, że nic się nie stało, kiedy tak naprawdę w środku boli go to, co zrobiłam, ale moje obawy nie znalazły żadnego potwierdzenia w jego spojrzeniu. Dla niego naprawdę liczył się ten moment, ta chwila między nami i to uczucie, które przyciąga nas do siebie nieubłaganie. Kochał mnie. Byłam tego pewna. Kochał mnie najprawdziwszą, czystą miłością i cieszył się, że w końcu mógł mi to wyznać, a ja odwzajemniałam jego uczucia. Tak naprawdę, czego bym nie zrobiła, Louis nigdy mnie nie osądzał, nieważne, czy chodziło o jakieś błahe potknięcia, o moją historię z Samem, czy o to, co zaszło między mną a Zaynem. On słuchał, pocieszał, obserwował. Był magicznym zwierciadłem, które pokazywało lepszą wersję mnie. Przy nim mogłam poczuć się piękna, kochana i dobra. Zawsze, gdy spoglądałam w lustra, widziałam tylko swoje wady – rozczochrane włosy, nadmiar kilogramów, brzydką cerę… Teraz patrzyłam w jego oczy i widziałam siebie, jednak ten obraz nie budził we mnie smutku i rozgoryczenia, a czystą radość i miłość. Louis był lustrem. Lustrem, które nie ma odbić.

– Dzięki za wyrozumiałość – powiedziałam ściszonym głosem, bo nic lepszego nie przyszło mi do głowy.

– Dzięki za miłość – odpowiedział i od razu, nie dając mi nawet szansy na jakąkolwiek odpowiedź, zaczął całować moje usta.

Nie potrzebowałam więcej słów i zapewnień, moje wątpliwości zniknęły bezpowrotnie. Chciałam już tylko jego, nic więcej się nie liczyło. Pod ciężarem ciała Louisa opadłam na pianino, a on, nie chcąc dopuścić do najmniejszego dystansu między nami, chwycił mnie mocno za pośladki, uniósł do góry i usadził na instrumencie. Gładziłam jego miękkie włosy, kiedy bez pośpiechu pozbawiał mnie kolejnych ubrań, a każdy nowo odsłonięty fragment nagiej skóry pieścił delikatnymi pocałunkami. Pochyliłam się do przodu i bez żadnego skrępowania zaczęłam rozpinać rozporek jego jeansów. Nie czułam wstydu, nie czułam winy. Jedyne emocje, jakie wypełniały mnie po brzegi, były czystym szczęściem, radością. To była chwila, na którą czekałam od dawna, jednak nawet nie przypuszczałam, że fizyczny kontakt z mężczyzną może poza pożądaniem i przyjemnością dawać również tak cudowne uczucie spełnienia, zrozumienia, uszczęśliwienia siebie nawzajem, bezpieczeństwa i piękna. Pragnęłam go. Kochałam go. Wiedziałam, że dotykam miłość swojego życia.

Mieliśmy na sobie jedynie bieliznę, gdy Louis klęknął i zaczął czubkiem języka wodzić po wewnętrznej stronie moich ud. Westchnęłam. Machinalnie wyprężyłam swoje ciało jak kotka, dając mu całkowity dostęp do tego, do czego niewątpliwie zmierzał.

– Fanka „Pretty woman”, hm? – wymruczał całując brzeżek moich koronkowych majtek.

Nie odpowiedziałam, a on odpowiedzi wcale nie oczekiwał. Jedną rękę delikatnie wsunął pod moje pośladki i uniósł je lekko do góry, drugą położył między moimi nogami i powolutku, jednym palcem odsunął na bok materiał bielizny. Gdy tylko poczułam jego miękkie usta i wilgotny język, moje ciało naprężyło się niczym porażone prądem. Pieścił mnie, a ja wiłam się z pożądania i rozkoszy na lakierowanym drewnie pianina.

– Może jednak łóżko, co? – Podniósł się i pocałował mnie mocno w usta. Czułam na jego wargach smak mojego podniecenia.

Nie mówiłam nic. Przyciągnęłam go do siebie z całą siłą i zaczęłam pośpiesznie ściągać z jego bioder bawełniane bokserki. Całowałam go jak wariatka, a on nawet w takiej chwili, potrafił uśmiechnąć się do mnie, pokazując mi coś więcej niż swoją nagość – prawdziwą miłość. Gdy byliśmy już całkiem nadzy, wziął mnie w ramiona i wciąż całując, zaniósł do sypialni. Chłodna pościel wydawała się niemal lodowata w porównaniu z temperaturą naszych ciał. Louis przygryzał moje wargi, sutki, całował i dotykał każdego kawałka mojej skóry, a w jego oczach widziałam jedynie zachwyt i upojenie uczuciem. Czułam się piękna. Każda jego pieszczota była bezsłownym wyznaniem miłości, zaufania i pragnienia.

– Kocham cię – szepnął, podniósł się na rękach i spojrzał mi prosto w oczy. – Kocham cię – powtórzył.

Chciałam powiedzieć mu to samo, ale z moich ust wydobył się jedynie odgłos zachłyśnięcia powietrzem. Louis wciąż patrzył mi w oczy i powolnie wszedł we mnie. Kurczowo zacisnęłam ręce na jego ramionach. Nigdy nie czułam niczego bardziej intensywnego od tego uczucia. Chciałam go więcej, chciałam go zawsze, chciałam, żeby był tak blisko, bliżej, i chociaż już był we mnie, przyciskałam go do siebie z taką siłą, jakbyśmy mieli przeniknąć się wzajemnie na wylot.

– Jesteś piękna, jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką w życiu spotkałem – szeptał, tracąc oddech i poruszał się we mnie, a moim ciałem wstrząsały silne dreszcze rozkoszy.

– Boże, Lou… – jęknęłam. – Kocham cię, kocham cię… – niemal krzyczałam z ekstazy.

– Jesteś moja, kochanie, nie opuszczę cię, nigdy cię nie opuszczę, już zawsze będziemy razem… – Jego słowa wirowały w gorącym powietrzu, a on wciąż patrzył mi w oczy z najczystszym i najświętszym uczuciem, jakie przytrafiło się tylko nam.




* * *



Gładziłam jego nagi tors z głową złożoną na jego barku. Byłam pijana szczęściem. Louis wpatrywał się w sufit z błogim uśmiechem na ustach i takim ciepłem w oczach, że tym spojrzeniem mógłby ogrzać słońce.

– Która godzina? – zapytał pogodnie, jednak po jego głosie poznałam, że za tym pytaniem kryje się jakaś zasadzka.

– Prawie piąta! – parsknęłam zaskoczona, że jest już ranek. Kochaliśmy się tej nocy niezliczoną ilość razy, a ja, mimo fizycznego zmęczenia, wciąż czułam, że jest mi mało jego ust, dłoni, westchnień, bliskości.

– O, to w sam raz! – Odwrócił się w moją stronę, oparł głowę na łokciu, a drugą rękę wsunął pod kołdrę i zaczął rysować wskazującym palcem linię mojej talii.

– W sam raz na co? – zapytałam podejrzliwie.

W odpowiedzi otrzymałam zawadiacki uśmiech, a jego dłoń powędrowała znacznie niżej.

– Lou, ty mnie wykończysz! – zaśmiałam się. – Trenowałeś kiedyś jakieś sporty, czy co? – Rozbawiona cmoknęłam go w obojczyk.

– Bingo. A żebyś wiedziała. Grałem kiedyś w Doncaster Rovers – odpowiedział całkiem poważnie. – Ale widzę, że ty jednak wolisz książki… – Puścił mi oko, a jego palce zaczęły delikatnie masować odpowiedni punkt między moimi nogami. Wstrzymałam oddech, a Louis uśmiechnął się triumfalnie, jak dziecko, które właśnie wygrało w bierki.

– Ćwiczyłam… kiedyś… jogę… – wydyszałam.

Chciałam jeszcze dodać, że przez wiele lat i tak naprawdę przestałam dopiero, kiedy wyjechałam z Ambleside, ale to nie było odpowiednie miejsce i czas na dzielenie się swoimi sportowymi pasjami. Tym bardziej, że Louis właśnie złapał mnie mocno w pół i jednym, płynnym ruchem posadził okrakiem na swoich biodrach.

– Wciąż cię pragnę, moja seksowna joginko – szepnął i przyciągnął mnie do siebie, ponownie łącząc nasze nagie ciała i serca.



* * *



Obudziło mnie dziwne stukanie. Najpierw delikatne, trzykrotne, potem głośniejsze i coraz bardziej natarczywe, z wieloma uderzeniami. Louis też ocknął się ze snu i od razu usiadł na łóżku. Otworzyłam jedno oko i leniwie przekręciłam się na drugi bok. Myślałam, że tak budzą się jedynie ludzie na reklamach, ale on już stał obok łóżka, zakładając bokserki.

– Miley, wstawaj, proszę – wyszeptał i delikatnie potrząsnął moim ramieniem.

– Która godzina? – Wychyliłam się spod kołdry. – I czemu szepczesz?

Nim zdążył odpowiedzieć na moje pytanie, dobiegł mnie znajomy głos zza drzwi.

– Louis, jesteś tam?

Poderwałam się z łóżka, jakby nagle stanęło w płomieniach. Doskonale rozpoznałam ton głosu Eleanor.

– Fuck, mamy przesrane! – pisnęłam spanikowana. – Nie zdążę się nawet ubrać, a co dopiero doprowadzić do takiego stanu, żebym wyglądała, jakbym przed chwilą tu przyszła!

– Ciszej – upomniał mnie i zaczął pomagać mi zbierać moje, porozrzucane po całym pokoju, części garderoby.

Nagle zadzwoniła komórka Louisa. Gestem nakazał mi milczenie i podał mi moje ubrania. Odebrał i od razu zaczął udawać zaspanego, jakby dźwięk dzwonka wyrwał go ze snu. Nie przypuszczałam, że jest aż tak dobrym aktorem, jego umiejętności zasługiwały na podziw.

– Daj mi sekundkę, już otwieram – rzucił do słuchawki i się rozłączył.

Stałam na środku pokoju ze stertą zwiniętych w kulę ubrań w obu rękach, ale mimo to dałam radę wykonać cichy gest bicia brawa z ironicznym uśmiechem na twarzy.

– Daj spokój – skarcił mnie, ale po chwili sam się uśmiechnął. – Na filmach w takich sytuacjach chowają się do szafy albo pod łóżko. Ja nie mam szafy…

Nie musiał mi dwa razy powtarzać. Nim dokończył zdanie, już zdążyłam upchnąć swoje rzeczy pod łóżko w jego niebieskiej sypialni, w którym jeszcze parę godzin temu uprawialiśmy miłość, a sama położyłam się na brzuchu na ubraniowym kopcu. Teraz pozostało mi tylko czekać i w żaden sposób się nie zdradzić ze swoją obecnością.


27 komentarzy:

  1. Ooo znow nie umiem tego w zaden sposob skomentowac bo po prostu jestem w takim szoku.
    Ta scene opisalas genialnie, cudownie i lepiej chyba nie mozna.
    Caly rozdzial jest oczywiscie swietny i nawet nie wiesz jak bardzo sie teraz denerwuje tym zeby Eleanor ich nie przylapala.
    Mam nadzieje ze nie znajdzie jej pod tym lozkiem.
    Caluje i Pozdrawiam oraz czekam na nn <3 Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę że wow naprawdę wow nie spodziewałam sie tak szybko TEJ sceny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju, ta +18 zbiła mnie z tropu ale potem było *O*
    Lou jest tutaj taki seksowny, kochany i uczuciowy <3 Kocham go ^^
    ACCHHHH ♥♥♥ xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chętnie napisałabym, co myślę o tym rozdziale, ale najpierw muszę dojść do siebie xD Wow, jedno wielkie WOW *-*

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny <3 Oby Lou zerwał z Eleanor -.-
    Kiedy dodasz następny? :) BO nie mogę się doczekac c:

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest świetny zresztą jak każdy :)))))
    Z niecierpliwością czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  7. JESTEŚ KURDE GENIUSZEM KOCHAM CIĘ!
    Na koniec jak Elka przyszła to zaczęłam się tak śmiać omg xd
    KOCHAM CIĘ <3
    ~BiBi

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana!
    To był dobry rozdział. Dobra, był znakomity. Ale o tym wiesz, więc pozwolę innym zasypać Cię komplementami.
    Ogólnie to nie wiem co chcę napisać: Nareszcie? Sama nie jestem pewna, czy się cieszę, że uczucia między nimi się ujawniły i przybrały cielesną formę ekspresji, w momencie, kiedy życie obojga to taki bałagan. Sorry, not sorry, ale życie to nie je bajka i nie drapie po jajkach - słowo "kocham" nie wyciąga Cię magicznie z bagna, które sobie zrobiłeś. Louis będzie miał wściekłą, piękną jak marzenie, dziewczynę na karku jak to się wyda, a też trudno wyobrazić sobie co zrobi Sam...

    BTW, moim zdaniem coś za gładko poszło. Na pewno jest w tym haczyk. NA PEWNO.
    Wiesz, że zachowanie Louisa i ukrywanie Miley pod łóżkiem tyko wzbudziło mój niepokój i podejrzliwość. No bo, jasna zaraza - skoro tak bardzo ją kocha, niech zostawi to gorące ciało w łóżku i pogna El w pizdu.
    Och, nie.
    Zrobiłaś z niego miłego gościa. Więc będzie lawirował między nimi dwoma aż straci i zrani zarówno jedną jak i drugą. Ech... Albo coś w tym stylu.

    No dobrze. Tym razem odrobinkę krótszy komentarz.
    W międzyczasie zapraszam Cię na moje pawie porzucone blogi. ;p

    M.K

    OdpowiedzUsuń
  9. omg to było świetne xD mam nadzieję że niedługo wstawisz kolejny bo nwm czy wytrzymam 2tyg czekając na następny! XD także.... liczę że mnie nie zawiedziesz c: wierzę w ciebie i z niecierpliwością czekam.na.następny rozdział! :D boże serio ciekawe co Lou zrobi z El

    OdpowiedzUsuń
  10. Uuu. W końcu :D Jestem strasznie ciekawa, jak to będzie z El, Zaynem i ich przyjaźnią z Miley :3 Nie moge się już doczekać kolejnego rozdziału :3 Duuużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie jestem wielką fanką scen erotycznym dokładnie opisanych, wolę jak jest to skromnie przedstawione tylko w jednym informującym o tym zdaniu. Więc jako tako ten rozdział mi się podobał ( choć pewnie moje zdanie jest mniejszością). No i jako tako te wyznania miłości. Za takimi oh i ah jesteś the best itp. też nie przepadam ale nadrobiłaś swoim stylem i pomysłami, za co cię uwielbiam. I tu dochodzimy do pogratulowania ci sceny ze schowaniem się pod łóżko. Fajnie się to czytało, taki mały uśmieszek na twarzy ze śmiechu. Tylko jak oni z tego wybrną? Wiesz kiedy zakończyć i chwała Ci za to bo nabiję ci wyświetlenia wchodząc codziennie i tak wiedząc że za szybko nie dodasz.
    Pozdrawiam
    nuda100

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział :) Zastanawiam się czy El ją znajdzie, no i jak Lou rozegra całą tą sprawę... w końcu jest w związku z El...Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział po prostu WOW. Napisałabym dłuższy komentarz, ale wciąż jestem pod wrażeniem *.*

    OdpowiedzUsuń
  14. O ho ho, ciekawe czy El się sczai xD

    OdpowiedzUsuń
  15. KOCHAM CIĘ! Jesteś najlepsza!! :D Poproszę więcej!

    OdpowiedzUsuń
  16. ������������

    OdpowiedzUsuń
  17. Mnie się oczywiście rozdział bardzo podobał! Chociaż gorąco hejtuję te wszystkie wybitne FF, gdzie sceny łóżkowe muszą być dosłownie wszędzie, to aż mi się morda ucieszyła, jak zobaczyłam ten znaczek "+18". Bo to oznaczało jedno: Louis i Miley przespali się ze sobą! Nie wkurzył się na wieść, że uprawiała seks z Zaynem! Z werwą zabrałam się za czytanie.
    Kompletnie zaskoczyła mnie wiadomość, że Lou już wcześniej dowiedział się o tym całym incydencie Zayn-Miley. Z jednej strony mnie to zszokowało, a z drugiej... Poczułam ogromną ulgę. Bo mimo całej zazdrości i wściekłości nie próbował oceniać dziewczyny, nie krytykował jej, wprost przeciwnie: pozwolił, by uczucie do niej rosło z każdym dniem. Zdałam sobie sprawę, że kochał ją pomimo tego wszystkiego, co sprawiło, że z kolei ja zakochałam się w nim. Serio, uwielbiam Twojego Louisa. Chciałabym takiego spotkać w życiu (tylko bez Eleanor, ajm sori).
    Domyślam się, że opisanie samego aktu przysporzyło Ci wiele trudności - ja w RJS ograniczyłam się do kilku niedopowiedzeń zamiast prawdziwych szczegółów, a i tak nie wiedziałam, czy wypadło to naturalnie. Ty nie masz się o co martwić: Twój opis jest wyważony, gorący, bez przesady i ze smakiem, a to są najważniejsze cechy :D Podobało mi się, że skupiałaś się nie tylko na fizycznej przyjemności, ale również na uczuciu, które łączy głównych bohaterów. Wielka szkoda, że o miłości często się teraz zapomina. Szybciej wyskakuje się z ciuchów, niż mówi "kocham cię".
    Haha, Louis jaki nienasycony! Co mu się dziwić w sumie, pewnie długo czekał na ten moment. Tylko jedno mnie zastanawia... Czy w ogóle pomyślał o El? Nawet jeśli jej nie kocha, to chyba powinien mieć wyrzuty sumienia, w końcu zdrada to zdrada... Skoro o wilku mowa - tak jakoś przeczuwałam, że Eleanor wkrótce wkroczy na scenę i to w najmniej spodziewanym momencie. Ona nie ma czasem kluczy do mieszkania? Może ich nie wzięła, dzięki Bogu :O Tylko kurczę, tak czy siak nie sądzę, że ta cała sprawa się nie wyda. Pewnie Louis pominął jakiś element garderoby należący do Miley, albo nie wiem, El jakimś cudem zobaczy ją pod tym łóżkiem... Takie mam przeczucia.
    Niemniej rozdział jest świetny i już nie mogę się doczekać, co wydarzy się dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Oke. Nie mam pojęcia czy jestem gotowa - zjesz mnie, jestem pewna.
    Na tego bloga trafiłam dawno, jakieś kurczę... powiem tak żeby nie skłamać, w tamtym roku? Tak, chyba tak. Nie komentowałam ani razu (wybacz, obiecuję, że będę robić to regularnie), a nawet przestałam czytać w marcu tego roku i zrobiłam sobie kilku miesięczną przerwę aż do dzisiaj. Nie mam pojęcia dlaczego przestałam chłonąć to cudo, nikt nie wie. Nadchodzę pełna skruchy z świeżo założonym kontem!
    Nie przypominałam sobie ani jednego rozdziału, a o dziwo wszystko pamiętam - lepiej czy gorzej ale pamiętam! Sukces, w szczególności dlatego, ze nie mam pojęcia co tak właściwie robiłam dwa dni temu. Tak czy inaczej. Nie będę nadrabiała tych wszystkich komentarzy, których nie napisałam. Może ładnie opisze moje uczucia, które wprost wylewały się ze mnie kiedy Samuel i Cassie pojawili się w mieszkaniu Lou. Ważne wydarzenie, nie powiem. Jestem okropnie zła na 'braciszka' Miley, obiecuję, że jak jeszcze raz wywinie taki numer to już nigdy nie będzie miał możliwości wystąpienia w tej historii! *system psycho włączony, uwaga grozi kalectwem*. Jak mógł dotknąć tego pianina?! Sama niewytłumaczalnie kocham ten instrument chociaż miałam z nim styczność tylko raz w życiu na kilka minut. Dalej pamiętam ten piękny dźwięk i miękkość z jaką poruszały się klawisze pod naciskiem moich palców. Mrr... Właśnie dlatego Sam jest u mnie na przegranej pozycji. Taki bulwers na początek komentarza. Next. Czerwony znak plus osiemnaście - och, nareszcie będą się kochać! Widać, że Tomlinsonowi ulżyło. Nie mógł dłużej udawać i zakładać tej maski obojętności. Cieszę się, że w końcu odważył się zrobić pierwszy tak znaczący krok, który tylko wyjdzie im na dobre. Znaczy... najprawdopodobniej. Cieszył mnie fakt, że Loueh nie przejął się (znaczy pewnie przejął, ale zrozumiał ją) faktem, że Miley przespała się z Zaynem, który, jak dla mnie jest wielkim znakiem zapytania. Serio nie kogę go rozgryźć tak do końca, co nie zmienia faktu, że mimo wszystko go lubię. Hah! Musiałaś zepsuć im tę piękną chwilę? Pani idealna wraca i wszystko przyspiesza. Ta piękna akcja. 'Miley idź do szafy, szybko!, ale zaraz ja nie mam szafy, wyskocz przez okno... chociaż nie, czekaj! Pod łóżko!' - wiem powinnam być bardziej przejęta. Okej, już. Coś mi tu nie gra. Tak jak już wspomniała M.K, jest tu jakiś haczyk. Jestem pewna, że Vasply kocha chłopaka, ale co z nim. Wypowiedział te słowa, dużo razy, nawet obiecał, że będzie razem z nią już zawsze. Tomlinson kochanie, wiem, że wiesz, że mam do ciebie słabość, ale nie powinieneś obiecywać czegoś czego nie możesz jej zagwarantować. Dlaczego nie powie Eleanor co się tak naprawdę działo przez ten czas za jej plecami? Skoro kocha Miley to niech w końcu spławi P. Idealną. BYŁ jej wierny jak pies, nadal coś go przy niej wiąże. Stąpasz po cienkim lodzie! W co tyś się wpakował Tomlinson?
    xoxo
    CC.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zjem Cię, masz rację! <3 Dzięki wielkie, że cały czas czytasz, nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy :) I dzięki, że poświęciłaś czas na tak obszerny komentarz, miło mi :) x

      Usuń
  19. Napisałam super, hiper bajer komentarz, a on się nie dodał... idę się załamać ... baj.

    PS.
    rozdział jest świetny, ale przepraszam, nie mam już czasu 2 raz wnikliwie pisać :(
    wybacz mi ten raz okrojony mega komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział jest po prostu cudowny! Mogłabym czytać go w kółko!
    Cieszę się, że ujawnili w końcu swoje uczucia, lecz niepokoi mnie Eleanor. Co teraz z nią będzie? Wątpię, że Louis tak po prostu z nią zerwie i będzie żył długo i szczęśliwie z Miley. Jestem pewna, że Calder tak łatwo nie odpuści.
    Jestem ciekawa tego, co wydarzy się w kolejnych rozdziałach i mam nadzieję, że kolejny pojawi się juuż niedługo :)
    zapraszam również do siebie: www.never--let-you-go.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Hahaha czytalam ten rozdział w BUWie i ostatnia scena mnie położyła Hahaha no nieźle :D
    ogólnie to rozdział ten przypomina mi sceny z różnych komedii romantycznych Hahaha :D
    mam nadzieje ze El nie znajdzie Miley i szybko stamtąd wyjdzie... ale czuje ze znajdzie jakieś ubranie albo Miley pod łóżkiem zadzwoni telefon no nie wiem już sama Hahaha ale czekam na następny x

    OdpowiedzUsuń
  22. Wszyscy zastanawiają się co z będzie z El i Lou, a mnie ciekawi Zayn. Co będzie jak się dowie, że jego najlepszy przyjaciel spał z laską, którą, bądź co bądź, on pierwszy poznał, "wyrwał" i raczej nie ukrywał się ze swoimi uczuciami do niej? Raczej szczęśliwy nie będzie i nie wróżę długiej przyjaźni tych dwóch...
    A rozdział jak zawsze kapitalny! <3
    ~Nika

    OdpowiedzUsuń
  23. Super rozdział!!! Już nie mogę doczekać się nexta. Mam nadzieję że Lou zerwie z Elką i będzie z Miley ;*** Pozdrawiam i czekam na nn <333

    OdpowiedzUsuń
  24. CUUUUDOOOOOOOO! *-*

    OdpowiedzUsuń
  25. Kiedy następny? :D

    OdpowiedzUsuń