Nigdy nie lubiłam jesieni. Jesień mnie również nigdy nie lubiła, więc tak z wzajemnością znielubiłyśmy się obydwie. Co roku miałam wrażenie, że wszystkie siły o tej porze sprzymierzają się przeciwko mnie. Jednak tego pochmurnego i deszczowego października los okazał nieco łaskawości – poza świetną pracą znalazłam również nowe mieszkanie, do którego miałam się lada moment wprowadzić. W sumie ‘znalazłam’ to złe słowo, nie przekłamujmy rzeczywistości – Zayn mi znalazł, a uściślając odstąpił. Ale po kolei, powróćmy do początku.
Książę Harry konsekwentnie do późnych godzin popołudniowych pomagał mi ogarnąć katalogowy burdel w biurze. Był już dawno po pracy, nie miałabym mu za złe, gdyby po prostu wyszedł do domu i zostawił mnie z moim dziełem chaosu, ale uporczywie, katalog po katalogu, porządkował ze mną porozrzucane papiery. W tym samym czasie, gdzieś tam w tym samym mieście, jednak w zupełnie innym świecie i innej rzeczywistości, Louis, po skończonych zajęciach w szkole, prawdopodobnie spożytkował swój wolny czas, który był zarezerwowany dla mnie i Małego Księcia, na palenie papierosów i grę na pianinie w ramach odstresowania. Wieczorem był umówiony na mieście z Eleanor. Minęliśmy się, najzwyczajniej w świecie. Tamtego razu, następnego i wiele kolejnych razów, a może nawet żyć.
Tego piątkowego wieczoru miałam wyjątkowo koszmarny nastrój i gdy tylko zobaczyłam uśmiechniętą (i zarośniętą) twarz Zayna w moich drzwiach, miałam ochotę od razu je zamknąć. Szczerze mówiąc myślałam, że po tym, jak uprawialiśmy seks na podłodze mojej chałupy, nasza relacja zdecydowanie ochłodzi się, a w najgorszym wypadku kompletnie rozpadnie. Nie chciałam, żebyśmy byli „przyjaciółmi”, którzy się pieprzą, tym bardziej nie mogłabym zaangażować się w jakąś głębszą, uczuciową relację i poważny związek. Wobec tego widziałam tylko jedną ścieżkę dalszej znajomości, a była to ścieżka katastroficzna. Cóż, błądzić rzeczą ludzką. Nie mam pojęcia jak daleko sięgają początki sporu o to, czy istnieje przyjaźń damsko-męska czy nie, ale na myśl nasunęło mi się od razu stanowisko głoszące, że kobieta może przyjaźnić się z mężczyzną dopiero wtedy, jak już raz się z nim prześpi. Zawsze się z tego śmiałam, ale w moim przypadku magiczny bon mot znalazł swoje urzeczywistnienie. Nie powtórzyliśmy więcej tej nocy, jednak wiedziałam doskonale, że Zayn nie potraktował tego jako zwykłej przygody nie mającej wpływu na jego uczucia. Nie chciałam łamać mu serca, ale to, że narobiłam mu nadziei, było tak oczywiste, jak śmierć. Widywaliśmy się codziennie. Czasem piliśmy kawę i z sentymentem wspominaliśmy czasy dzieciństwa, czasem paliliśmy jointy i oglądaliśmy pornosy. Nieważne co robiliśmy, zawsze było nam idealnie, mimo że nie byliśmy razem, chociaż bywały chwile, w których on jakby o tym zapominał. Jedną z nich był właśnie ten piątkowy wieczór, gdy stanął w moich drzwiach i na przywitanie poczęstował mnie soczystym całusem.
- Mils, Mils, Mils! Będzie impreza! – Wpadł do mojego domu nie oczekując nawet gestu zaproszenia i, już niemal w locie kładąc nogi na stół, od razu rzucił się na kanapę.
- Mhmm… - odburknęłam jedynie nie zwracając na niego większej uwagi i wróciłam do przegrzebywania kuchennych szafek w nadziei znalezienia czegokolwiek na ból głowy.
- Nie ciekawi cię to ani trochę? No, dawaj, spróbuj zgadnąć.
- Ale co ja mam zgadywać? – Wzruszyłam ramionami. – Rzuć to jaranie, pieprzysz jak potłuczony – wycedziłam przez zęby cholernie zła, że nie znalazłam żadnych tabletek.
- Dobra, wyluzuj, bo dostaniesz okresu. – Zdjął nogi ze stołu i usiadł opierając głowę na łokciach.
Obrazą dla mojej inteligencji i poczucia humoru byłoby ripostowanie tak żenującego i suchego tekstu, więc nawet nie otworzyłam ust. Z niechęcią wstawiłam wodę na kawę.
- Idziemy na parapetówę. Za tydzień – powiedział z, nieco przygaszonym już przez mój grobowy nastrój, entuzjazmem.
- Czyją? – zapytałam z uprzejmości, nie dla informacji.
- Twoją. – Uśmiechnął się i spęczniał z dumy, że w końcu zdobył moje zainteresowanie.
Na kilka sekund zastygłam w bezruchu a łyżka z kawą w mojej ręce zatrzymała się w powietrzu w połowie drogi do filiżanki. Spojrzałam na Zayna z ukosa, żeby upewnić się, czy to nie jakiś żart.
- Kontynuuj… - wymruczałam powoli przywracając ruch mojej ręce.
W odpowiedzi wyjął skręta, przypalił go z błyskiem tryumfu w oczach i podał do mnie. Patrzyłam na żar tlący się między moimi palcami, a Zayn opowiadał mi o wolnym pokoju w mieszkaniu babci Harrego, do którego miał się wprowadzić od połowy października, jednak ze względu na mnie postanowił zostać w akademiku i odstąpić mi lokum. Nawet nie zapytał mnie, czy przejawiam jakiekolwiek chęci zamieszkania w tym miejscu, ale to całkiem zrozumiałe. Nie musiał. Doskonale wiedział, że w mojej sytuacji wyprowadziłabym się nawet do meliny i zamieszkała z ćpunami i dziwkami chorymi na AIDS, aby było tam cieplej niż w mojej starej szopie.
- Będę miał waszą trójkę w jednym miejscu, ale zajebiście, c’nie? – wyrzucił na jednym tchu i, rozpromieniony, objął mnie ramieniem.
Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że od następnego tygodnia miałam mieszkać po sąsiedzku z Louisem, a myśl ta zogniskowała się dziwnym drżeniem w mojej klatce piersiowej, które stopniowo, niczym topniejący, mokry śnieg, spływało w dół do mojego żołądka. Nie widzieliśmy się od miesiąca, jednak wciąż w jakiś dziwny, nienamacalny sposób był koło mnie obecny. Poprzez swój zapach, który każdego dnia towarzyszył mi w pracy, głos w telefonicznej słuchawce, który każdego wieczora bez wyjątku opowiadał mi wydarzenia minionego dnia. Wciąż się mijaliśmy i wciąż się przenikaliśmy na jakiejś niezrozumiałej metafizycznej płaszczyźnie, gdy czuliśmy się wzajemnie i przebywaliśmy ze sobą częściej niż z kimkolwiek innym, mimo że nie miało to żadnego związku z fizycznym byciem obok siebie. Rozmawialiśmy ze sobą. Tęskniliśmy za sobą. Kochaliśmy się z sobą. Nienamacalnie.
- O, kurwa, byłbym zapomniał. – Zayn ściągnął moje myśli z powrotem do chwili obecnej, na starą wersalkę. – Leżał pod twoimi drzwiami, nie zaglądałem, serio, nie wiem, czy to rachunek, czy list od tajemniczego wielbiciela, ale równie dobrze może to być…
Położyłam wskazujący palec na jego ciepłych ustach. Wargi poruszyły się obnażając w szerokim uśmiechu zęby. W przymusowym milczeniu podał mi kopertę. Jednym zamaszystym ruchem rozkleiłam papier i wyciągnęłam ze środka bilecik. Pomarańczowe światło żyrandola tworzyło złote refleksy na lśniącym, kredowym papierze.
Tak też jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień Pański; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest.
1 Kor 3, 13
- Za-ayn… - zachrypiałam przez zaciśnięte gardło. – Ubieraj się. Wychodzimy stąd.
Cieszę się, że napisałaś nowy rozdział, lecz jest on trochę krótki, ale za to fenomenalny! Nie wiem w sumie co mam o nim napisać (w sensie o rozdziale). Fajnie, że Miley będzie tam teraz mieszkać i będzie sąsiadką Louisa. To może być naprawdę ciekawe :D Pozdrawiam serdecznie i czekam z niecierpliwością na dalszą część, Weronika z http://you-and-me-equals-we.blogspot.com/ :) xx
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz jak się cieszę że wracasz do pisania :) fakt rozdział trochę krótki ale to w sumie oczywiste że musiałaś uciąć akurat W TYM momencie więc nikt nie powinien miec pretensji :P pisz szybko bo umieram z ciekawosci co dalej będzie z tym wszystkim!
OdpowiedzUsuńkocham! <3
O rany... szczerze mówiąc, przestraszyłam się strasznie po ostatniej linijce o.o Normalnie się boję o się Zayn i Mils :(
OdpowiedzUsuńPo sąsiedzku z Lou? Będzie się działo ;) Cieszę się, że nie będzie mieszkać w tej szopie :)
@Irydda
PS Mam nadzieję, że szybko dodasz nowy rozdział, bo ten jest zdecydowanie zbyt krótki! :)
http://through-the-dark-fanfiction.blogspot.com/
CO SIE DZIEJE ? OMG CO TO MA BYĆ? OSTATNIA LINIJKA MNIE PRZERAŻA! No i do rzeczy. Rozdział świetny, jak chyba każdy. Ciekawe słowa, same mądre rzeczy :D aż się cieszę na myśl o tym "sąsiedztwie". Ciekawi mnie też parapetówka. Pozostaje mi jednak czekać na dalsze losy bohaterów. @luvmytate
OdpowiedzUsuńPS: dziękuję za informację x
Wow nawet nie wiesz jak bardzo się ciesze ze dodalas nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńJest krótki, to prawda ale bardzo treściwy i to jest najważniejsze :)
Jedynie nie zrozumiałam końcówki i tego cytatu... mam nadzieje ze wszystko będzie jasne w następnym rozdziale :)
Czekam na następny rozdział i pozdrawiam :) x
Dawna ~jolka
świetny:) czuje że się namiesza przez tą jej przeprowadzkę i mieszkanie obok lou ;) i ta końcówka ciekawi mnie więc czekam na kolejny:)
OdpowiedzUsuńŚwietny *.*
OdpowiedzUsuńPo sąsiedzku z Lou :D Będzie ciekawie, nawet bardzo ciekawie....
OdpowiedzUsuńCzyżby osoba która podpaliła dom w którym byli jej rodzice, wróciła?
Może to ona była celem ale przypadek sprawił że nie było jej wtedy w domu...?
Czekam na next!
O mój Boże! Tak bardzo stęskniłam się za Twoim fanfiction, że gdy tylko zobaczyłam, że dodałaś nowy rozdział, zaczęłam skakać po pokoju jak durna! No popatrz co Ty robisz z ludźmi jedynie za pomocą słów. ♥ Ach, rozdział jest cudowny, nawet jeśli zbyt wiele się w nim nie dzieje. Końcówka jest intrygująca... Boję się, że ktoś spali tą okropną szopę Miley :c
OdpowiedzUsuńKocham Cię tak mocno!
@louisatemyname
ojjaś nowy rozdział aww czekam tyle na niego! trochę krótki, ale no cóż bywa ;) o kur coś zaczyna się dziać! coś nieciekawego...
OdpowiedzUsuńdoo następnego :* oby szybkiego
Cieszę się, że w końcu wróciłaś. Jak tam sesja? Mam nadzieję, że dobrze :)
OdpowiedzUsuńJesień to dość ciekawa pora roku. Jest pełna sprzeczności. We wrześniu świat staje się piękny i kolorowy. Październik i listopad zaś spływają pośród dżdżu. Cóż, osobiście mam ambiwalentny stosunek do tej pory roku. Ale chyba nie o tym chciałam pisać...
Miley ma szczęście, że otaczają ją życzliwi ludzie. Harry przesiaduje z nią po godzinach, by pomóc jej w ogarnięciu bałaganu panującego w stercie papierów. Zayn zaś odstępuje jej mieszkanie. Na szczęście chociaż w opowiadaniach istnieją ludzie, którzy nie myślą wyłącznie o sobie.
Relacja Miley i Zayna jest... dziwna. Dziwna to chyba niezbyt adekwatne słowo, aczkolwiek żadne lepsze nie przychodzi mi do głowy. Zastanawiam się, co będzie między nimi dalej.Dziewczyna narobiła mu nadziei, nie chcąc angażować się w coś poważniejszego. W moim odczuciu to, że nadal mają ze sobą tak przyjacielskie kontakty, graniczy z cudem...
Louis i Miley sąsiadami? Hmm... Może być ciekawie... Bardzo podobał mi się fragment, w którym opisywała, co tak naprawdę ich łączyło.
List znaleziony przez Zayna jest naprawdę niepokojący. Ciekawe, kto jest jego autorem i co z tego wyniknie...
Szkoda, że rozdział taki krótki. Pozostaje mi czekać na wyjaśnienie wszystkiego w kolejnym, który - mam nadzieję - już niedługo.
Pozdrawiam!
Aaaaaa jest nowy !!!! Świetny <3333
OdpowiedzUsuńKocham Cię ;*
Nawet sobie nie wyobrażasz jak się ucieszyłam kiedy zobaczyłam że dodałaś nowy rozdział ;) Jest cudowny .Krótki ale ma to coś <3 Nie mogę się doczekać następnego ;)
OdpowiedzUsuńBoski. Nie mogę doczekać się nn :*
OdpowiedzUsuń;O . Cudeńko , nie mogę się doczekać, aż Ona wprowadzi się na wprost Louisa :). Do następnego, pozdrawiam. xx
OdpowiedzUsuńBDHSBJHBDNHGJEFGSJNGJSFBJHSFBG AAAAAAAA!!!!
OdpowiedzUsuńNOWY ROZDZIAŁ !!
*taniec radości*
matko, matko matko matko matko matulu !!! aaaa
tak się cieszę !!!
aaa
!!!
~BiBi
(YouAreMy_Bigos)
Okej, ten rozdział jest strasznie tajemniczy jak na mój gust. Najbardziej chyba zaciekawił mnie ten list Zayna i relacja Zayn - Miley. Tak, wszystko z Zaynem, muszę przystopować. Bardzo podobają mi się opisy jakich używasz, już od pierwszego zdania chce się czytać dalej. Pozostaje czekać na następny i życzyć Ci weny ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie. Na 1 rozdział kryminalnego ff o Harrym. Na razie nic się nie dzieje, ale mam nadzieję że dasz znać co sądzisz w komentarzu. Dopiero zaczynam :) http://devil-fan-fiction.blogspot.com/
Pozdrawiam, Z xo
Wróciłaś! Awwww *.*
OdpowiedzUsuńDodałam Cię do linków na moim blogu, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko :)
Zapraszam do mnie: http://in-love-with-a-killer-tlumaczenie.blogspot.com/
Cieszę się że wróciłaś. Powiem ci, że mocno zastanawiam się o co chodzi z końcówką rozdziału. :) mam nadzieję, że dodasz niedługo następny :)
OdpowiedzUsuńZaczelam wczoraj czytac twoje opowiadania, a skonczylam - dzisiaj. Piszesz niesamowicie i mysle, ze na blogu twoj talent sie marnuje. Poszukaj wydawcy, bo z przyjemnoscia przeczytalabym twoja ksiazke. Martwi mnie tylko to, ze tak rzadko dodajesz rozdzialy. Czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńByłam w niebie, gdy zobaczylam nowy rozdział! :D z tego co widzę inni też uważają, że krótki, a więc nie chodzi tu o szybkość z jaką chłonę każde słowo w nim xd haha ja tam lubiłam jej szopę, ale coś czuję, że mieszkanie obok Lou będzie ciekawe ^_^
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny ;)
Baaaaardzo cieszę się, że wróciłaś. Rozdział jest bardzo tajemniczy, dlatego bardzo przypadł mi do gustu. Nie mam pojęcia o co chodzi w końcówce dlatego mam nadzieję że rozdział pojawi się niedługo! Zayn jest na prawdę słodki, ale niech nie robi sobie nadzieji! Nasza Miley ma już księcia!! Dobra, koniec, bo zaczynam pisać jakieś głupoty..
OdpowiedzUsuńDO NASTĘPNEGO, KOCHANA <3
~halfatwin
świetny !!
OdpowiedzUsuńkurde cudowny jest no !
świetny!!! :D
OdpowiedzUsuńcieszę się, że wróciłaś :)
Poprawiłaś mi humor
xoxo
"Nigdy nie lubiłam jesieni." Oj Miley, ja też. To znaczy kocham ten krótki okres czasu, kiedy pięknie świeci słońce i nie jest zbyt chłodno, a miejsca, w których jest dużo drzew mienią się od złota po czerwień, ale tak poza tym szlag mnie trafia przy nieustającym deszczu, który zazwyczaj zamienia cały świat w jedną wielką szarość.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie, tak samo jak główna bohaterka, tęsknię w tym opowiadaniu za fizyczną obecnością Louisa. Wykreowałaś jego postać znakomicie i chciałabym go poznać jeszcze lepiej.
W gruncie rzeczy cieszę się, że życie Mils choć na chwilę jakoś się ułożyło. Rozpoczęła pracę, ma dobrych znajomych, przyszła do niej nawet okazja na zmianę mieszkania, na dodatek w sąsiedztwie Lou (co bardzo, ale to bardzo mnie ucieszyło). Jestem zadowolona z faktu, że Miley nie próbuje jakoś ciągnąć bliższej relacji z Zaynem, tylko pozostaje z nim na poziomie przyjaźni, choć mimo wszystko wciąż czuję pewien niesmak po tym, jak się ze sobą przespali. Po prostu mi się to nie podoba.
Co do końcówki... Wydawało się, że wszystko układa się świetnie, ale ten liścik totalnie zburzył tę atmosferę. Podejrzewam, że ta kartka będzie tylko początkiem nieprzyjemnych wydarzeń.
Cieszę się, że wróciłaś i opublikowałaś ten rozdział, chociaż jak dla mnie stanowczo za krótki :D Co nie zmienia faktu, że nadal uwielbiam tę historię.
Pozdrawiam i życzę oczywiście weny <3
dla takich rozdziałów warto tak dłuuugo czekać! :>
OdpowiedzUsuńO Boże... Twoje opowiadanie jest CUDOWNE<3
OdpowiedzUsuńFajnie, że wróciłaś. Kocham Cię<3
Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach?
@neonkitty69
statystyki 69,(752) HAZZA CZUWA
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńOkeyy..
OdpowiedzUsuńMoże najpierw...
JA-PIER-DO-LE
Zaczęłam czytac to fanfiction i nie mogłam się oderwac <3 (czytelniczka-nowicjuszka) :D
Trochę szkoda mi Zayna, ze względu że on może myśli, że Miley naprawdę go kocha :/
Trochę też ciężko mi wyobrazic sobie zerwanie El i Lou; albo zdradę Lou :o
Kompletnie nie spodziewałam się tego, że Miley bd chciała miec bliższe relacje z Zaynem po tym zdarzeniu w klubie. ALE Z KOŃCÓWKĄ TO MNIE DOJEBAŁAŚ!! Po prostu kocham Cięęęę <3
P.S: Piszę to po 26h nie spania, więc możesz mnie trochę nie zrozumiec :D
WENYYYY <3
Bardzo krótko, ale w końcu sesja pewnie nie wybiera, domyślam się. Cóż, przyznam że rozdział czytało mi się trochę ciężko jakby inaczej, myślę że może dlatego iż dawno nie czytałam Twoich rozdziałów.
OdpowiedzUsuńTrudno mi to powiedzieć, ale chyba nie do końca zrozumiałam końcówkę, a już sam list dodał jeszcze większego czadu.
Cóż wybacz, że krótko, ale właśnie obsmarkałam sobie ekran... UGH :(
WENY! :) x
Zdrowia! ;) x
UsuńUuuuu, robi się ciekawie :D co tu dużo mówić, jak zwykle warto było czekać x
OdpowiedzUsuńMega. Czekam na next. :D
OdpowiedzUsuńKurde, dawaj następny ! <3 Kocham to .
OdpowiedzUsuńKiedy next ? bo się już nie mogę doczekać <3
OdpowiedzUsuńKiedy następny ? Już sie nie mogę doczekać <3
OdpowiedzUsuńW ten weekend :) x
Usuń