- Proszę państwa! Wielkie brawa dla Miley Vasply-Beethoven! – wykrzyknął Louis i energicznym gestem, niczym urodzony showman, zaprezentował mnie nieistniejącej publiczności.
- Brawo! Brawo, co za poruszający występ! – odkrzyknęła nieistniejąca publiczność, która, jak się okazało, jednak istniała w postaci udającego wzruszenie, klaszczącego w dłonie chłopaka z grobowo poważną miną.
Stał kilka kroków za Louisem, przy samym wejściu do pokoju i opierał się ramieniem o futrynę symulując ocieranie łez. Poznałam go już wcześniej, byłam pewna. Rozpoznałam tę twarz w kilka sekund i mogłabym się zakładać o zjedzenie końskiego łajna, że znam tego chłopaka (czemu akurat końskiego łajna? Miley, litości…). Ale, tradycyjnie już, nie potrafiłam w żaden sposób przypomnieć sobie, gdzież to już wcześniej widziałam tego szatyna. Miał poupychane za uszy, lekko kręcone, brązowe włosy, których pojedyncze sprężynki odstawały na wszystkie strony świata. Wyglądał naraz pociągająco, dziwnie i… nieprzyjemnie. To pierwsze, ze względu na to, że obiektywnie patrząc grzechem byłoby nie nazwać go przystojnym – wysoki, szczupły, o smukłej twarzy i pięknych, śnieżnobiałych ząbkach, które pokazywał rozszerzając wąskie usta w uśmiechu. Wtedy pojawiały się mocno zarysowane, wyraźne dołeczki w jego policzkach, na widok których niejedna kobieta za pewne byłaby już jego. Tak, był przystojny. Dlaczego obiektywnie? Bo zupełnie nie w moim typie, ze względu na drugą wspomnianą cechę – dziwność, którą rozumiem przez śmieszną sprzeczność w jego wyglądzie. Chłopak nie mógł mieć więcej niż dwadzieścia lat, strzelając dałabym mu osiemnaście. Mimo to był ubrany bardzo poważnie i gustownie, aż biło od niego dostojeństwem – ciemno bordowa koszula idealnie pasowała do jego zielonych oczu i złotego, zapewne nieziemsko kosztownego, zegarka na lewym nadgarstku. Miał na sobie czarne spodnie ze skórzanym paskiem, który zdobiła złota klamra i dopasowane kolorystycznie, prawdopodobnie wykonane z tej samej skóry, buty. I tu wychodziła na jaw trzecia cecha wyglądu, wspomniana ‘nieprzyjemność’. Na pierwszy rzut oka widać było, że chłopak pochodzi z obrzydliwie bogatej rodziny, a ja do takich ludzi od zawsze byłam uprzedzona. Wiem, że to niedorzeczne, bo status majątkowy wcale nie świadczy o człowieku, tak samo jak ubiór, ale nie potrafiłam tego w sobie zwalczyć i wystrojeni, bogaci ludzie, automatycznie wzbudzali we mnie niechęć. Mimo wszystko ten nastoletni arystokrata bardziej mnie intrygował niż odrzucał. Mały Książę, pomyślałam i uśmiechnęłam się pod nosem dumna z nadania tak trafnego pseudonimu.
Brawa i okrzyki „fanów” ucichły, a ja zamiast obrażać się jak nadęta kwoka, mimo że było mi cholernie wstyd i miałam ochotę ewakuować się oknem, postanowiłam zagrać w ich grę i dwornie skłoniłam się jak prawdziwy wirtuoz. Podziałało. Chłopaki klasnęli jeszcze kilka razy i uśmiechnęli się do mnie bardziej ciepło niż szyderczo.
- Pamiętasz Miley, prawda? – zapytał Louis nowego gościa, jakby nie był pewny czy nas zapoznawać.
- Oczywiście. – uciął krótko i zniknął za rogiem w kuchni.
Niewiele myśląc podeszłam szybko do Louisa i wyszeptałam najciszej jak potrafiłam:
- Skąd ja go znam?
- Z urodzin Eleanor. – odszeptał z trudem panując nad głosem, żeby się nie roześmiać.
- Aaaaa, dobra, dzięki. – rzuciłam teatralnym szeptem, który wcale nie był cichszy niż mój normalny ton głosu i wróciłam z powrotem na swoje miejsce tak, jakbyśmy odgrywali jakąś scenkę i powracający z kuchni Mały Książę musiał mnie zastać z powrotem na swoim miejscu. Raz, dwa, trzy, Baba Jaga patrzy. Dopiero, gdy wykonałam ostatni kroczek na palcach i stanęłam cichutko przy pianinie, doleciał do mnie cały absurd tej sytuacji. Do Louisa chyba też, bo nie wytrzymał i momentalnie parsknął śmiechem.
- Chyba jednak za mało spałaś, bo mózg ci jeszcze nie funkcjonuje. Może się jeszcze położysz? – powiedział z udawaną troską w głosie.
Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć z kuchni wyłonił się Mały Książę niosący dużą tackę z kanapkami i postawił ją na stole. Usiedliśmy dookoła – ja z Louisem na sofie, arystokrata na fotelu. Czułam się trochę niezręcznie jedząc, gdy patrzyło na mnie dwóch facetów, w tym jeden nieznajomy, ale odkąd wstałam, byłam na marchewkach, kawie i papierosach, więc głód wziął górę nad skrępowaniem i z uwagą odgryzałam małe kęsy modląc się, żeby tylko nic mi z tych kanapek nie wypadło.
- Gdzie byłeś rano? – zapytałam Louisa, żeby przerwać wiszącą między nami ciszę.
- W pracy. – odpowiedział z uśmiechem, jakby praca sprawiała mu mnóstwo przyjemności.
Dopiero wtedy dotarło do mnie, że przecież Louis musi się jakoś utrzymywać i gdzieś pracować, ale nigdy wcześniej nie przyszło mi do głowy, żeby go zapytać czym się zajmuje. Co prawda wspominał, że jest matematykiem, ale wykształcenie niekoniecznie musi wiązać się z wykonywanym zawodem. Poza tym, który normalny człowiek wraca z pracy po zaledwie kilku godzinach? Było dopiero południe, a on zajadał wesoło kanapeczki zamiast zarabiać na życie i przyjemności. Już nabrałam powietrza, żeby poprosić o rozwianie wszelkich wątpliwości i mój wzrok padł na Małego Księcia. Przecież on wie, że tu spałam. Śpię u Louisa w mieszkaniu, a nawet nie wiem, co on robi. Wyjdę na totalną dziwkę. Z tak otwartymi ustami, gotowa do wypowiedzenia słów, które byłyby moją zguba, zastygłam w bezruchu, jakbym była postacią na impresjonistycznym obrazie.
- Ach, no tak, dzisiaj poniedziałek, totalnie wyleciało mi z głowy. – wypaliłam zupełnie nieprzekonująco.
- Czym się zajmujesz? – Mały Książę świdrował mnie zielonymi tęczówkami, jednak na jego twarzy rysowało się przyjazne nastawienie.
- Jestem pisarką. – odpowiedziałam bez zbędnych słów. Już zdążyłam zauważyć, że chłopak, którego imienia wciąż nie znałam, jest do przesady rzeczowy i konkretny i uwielbia ekonomię słowną. Jak on wytrzymuje w jednym pomieszczeniu z Zaynem?
Zjedliśmy śniadanie, pogadaliśmy na mało istotne tematy, zapaliliśmy. Mały Książę w tym czasie schował się w kuchni. Bardzo dobrze, że nie uległ nałogowi tytoniowemu, ale ten gest od razu skojarzył mi się ze snobizmem. Pewnie dym papierosowy źle wpływa na jego cerę – pomyślałam z przekąsem. Tak, zdecydowanie byłam uprzedzona, co Louis momentalnie wyczytał z mojej twarzy.
- To fajny gość, serio. Jak go poznasz to na pewno go polubisz. – wyrzucił na jednym tchu, jakby był jego promotorem i właśnie go reklamował – Zresztą wszystkie laski go lubią. – dodał.
- Nie jestem laską… - odpowiedziałam raczej ze smutkiem niż wyrzutem.
- No jak to nie? Jesteś laska i to jaka! – zawadiacko puścił do mnie oko i podszczypnął mnie w biodro. Uśmiechnęłam się, chociaż nie miałam na to kompletnie ochoty – ten gest do złudzenia przypominał mi zachowanie Sama, gdy zaczynałam się nad sobą użalać.
Okazało się, że Mały Książę wcale nie zjawił się u Louisa bez powodu. On był tam po mnie. Tego dnia akurat umówił się z Zaynem i miał po niego pojechać na wieś, więc Louis poprosił go, żeby zabrał mnie przy okazji ze sobą, skoro i tak zmierzamy w tym samym kierunku. Jak zwykle, jako główna zainteresowana, wszystkiego dowiadywałam się ostatnia.
Gdy staliśmy już przy drzwiach wyjściowych i zaczęliśmy się żegnać, Mały Książę z Louisem uścisnęli sobie dłoń na pożegnanie, a ja bardzo pewnie i z dumą wymalowaną na twarzy podeszłam do Lou i pożegnałam się z nim całując go w policzek. Uśmiechnął się do mnie ciepło, ale kątem oka widziałam, że Mały Książę lekko zmarszczył brwi. Lubi Eleanor, to pewne, pomyślał, że mogę być jej konkurentką. I dobrze. Nie chodziło mi o to, żeby powstawały jakieś głupie plotki, żeby mieć opinię złodziejki mężczyzn, a już na pewno nie o to, żeby sprawiać przykrość Louisowi i El, ale sam fakt, że ktoś w ogóle wziął pod uwagę, że ja mogę stanowić jakiekolwiek zagrożenie dla takiej piękności jak Eleanor, był dla mnie cudownym komplementem łechtającym przyjemnie próżną część mnie.
- Zapomniałaś czegoś. – wyrwał mnie z rozmyślań głos Louisa. – Proszę, Miley Rose, twoja znienawidzona ozdoba przypominająca ci o znienawidzonej drugiej części ciebie i wrednym, ale uroczym fundatorze.
Srebrna róża sama wylądowała w mojej dłoni.
***
Dziwnie czułam się siedząc na ultrawygodnym, skórzanym siedzeniu pięknego, nowiutkiego BMW, które prawdopodobnie należało do rodziców Małego Księcia. Ciekawe kim oni są. Królem i Królową, rzecz jasna, ale jak mogą wyglądać?
- Jak poznałeś Louisa? – zagadnęłam, żeby przerwać irytującą ciszę.
- Jesteśmy sąsiadami. – odpowiedział jak zawsze najkrócej jak się dało, ale uprzejmie i z serdecznością w głosie.
- To w którym miejscu mieszkasz? Jeśli oczywiście mogę… - zanim skończyłam zdanie, rzucił jedynie nazwą ulicy, która totalnie nic mi nie mówiła i nawet jej nie zapamiętałam. Nastały kolejne bezdźwięczne minuty i już wiedziałam, że ta podróż, mimo luksusowych wygód, nie będzie należała do najprzyjemniejszych. Ku mojemu zdziwieniu tym razem pierwszy odezwał się Mały Książę, kontynuując wątek mieszkania. Dodał, że na wspomnianej przez niego ulicy znajduje się dom jego rodziców, a w tym samym bloku co Louis, dokładnie piętro wyżej, mieszka jego babcia. Z dalszych, krótkich wypowiedzi wywnioskowałam, że rodzinny dom Małego Księcia znajduje się gdzieś w pobliżu tego osiedla i chłopak do niedawna tam mieszkał, ale obecnie urzęduje u seniorki rodu. W takim wypadku mogę się założyć, że arystokrata z matematykiem-amatorem pianistą znają się jak łyse konie i że kanapki, które jedliśmy na śniadanie, zrobiła staruszka mieszkająca piętro wyżej. Już kiedyś stwierdziłam, że spłodził mnie chyba sam Napoleon z Sherlockiem i to właśnie był ten moment, w którym jeden z moich ojców musiał pękać z dumy. Miley i jej porażająca dedukcja, tak jest.
- Mówiłaś, że jesteś pisarką. Pracujesz teraz nad czymś? – zagadnął Mały Książę, chyba nieco przekonując się do używania słów i dźwięków.
- Szczerze mówiąc nie. – wzruszyłam ramionami.
- To może byłabyś zainteresowana stałym zleceniem? – zapytał całkiem poważnie jak wprawiony w interesach biznesmen.
- Zamieniam się w słuch. – powiedziałam spokojnie, jednak tak naprawdę miałam ochotę pisnąć z radości i wycałować Księciunia po rękach. Miałam zacząć szukać pracy, tymczasem praca sama przychodziła do mnie.
- Moi rodzice są właścicielami kilku, no, dość ekskluzywnych perfumerii w Londynie. – zaciekawiło mnie, co według niego znaczył zwrot „dość ekskluzywny”, ale wolałam nawet nie próbować zgadnąć. Król i Królowa perfum, zagadka wyjaśniona. - Niedługo pojawi się zupełnie nowa linia zapachów, męskich i damskich – kontynuował. – W ramach promocji i informacji tworzy się katalogi. I tu będzie twoja robota. – obdarzył mnie przyjemnym spojrzeniem.
- Co ma pisarz do perfum i katalogów? – nie bardzo rozumiałam, do czego Książę zmierza.
- Zwykły człowiek z ulicy nie opisze zapachu w taki sposób, żeby ktoś kto spojrzy na karty katalogu mógł go poczuć. To zadanie dla rzemieślnika słowa. Pisarza albo poety. Wchodzisz w to? – uśmiechnął się do mnie i mimo czysto biznesowej rozmowy, jego uśmiech wydał mi się szczerze przyjazny.
- Pewnie. – zgodziłam się bez wahania z trudem opanowując radość. Miałam ochotę pochwalić się moim szczęściem całemu światu, ale obok był tylko chłopak, który mimo moich starań w kamuflowaniu odczuć, uśmiechał się widząc moje podekscytowanie.
Gdy wysiedliśmy z samochodu Mały Książę wykonał trzy telefony i sprawa była finalnie załatwiona. Ucałowałam go w policzek z wdzięczności i niemal tańcząc zaczęłam iść w stronę domu.
Za tydzień zaczynałam pracę w jednej z ekskluzywnych perfumerii państwa Styles.
Co ty gadasz? Jak dla mnie rozdział jest bardzo fajny. Czytając poprzedni, zastanawiałam się, jak Louis nagrodzi piękny koncert Miley ;).
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc (a właściwie to pisząc), to też nie przepadam za ludźmi w stylu Małego Księcia.
Jak tam Twój tatuaż? Bardzo bolało?
Pozdrowionka,
Anonimek
P.S. Rose to bardzo ładne imię. Miley nie ma sie czego wstydzić.
Później, jak dopiszę notkę i się ogarnę ze wszystkim to wrzucę zdjęcie tatuażu:) Szczerze mówiąc to trochę bolało, tym bardziej, że ja akurat nienawidzę igieł i się ich boję, ale jak wyobrażałam sobie, że to wcale nie igła tylko coś innego, to jakoś tak bolało mniej xD
UsuńPozdrawiam ciepło :) xxx
Ńie wiem czego chcesz od tego rozdziału! Świetny początek, środek i zakończenie, jak zwykle :D
OdpowiedzUsuńxoxo
BOŻE, Harry!
OdpowiedzUsuń-M.K zemdlała wyobrażając go sobie w końcu w porządnych ciuchach.-
Przeczytałam, wrócę później napisać komentarz. Matma wzyyyyyyyyyyyyyyywa!
Dokładnie tak przewidywałam, że Harry wystrojony, a nie w porwanych spodniach jak obdartus wzbudzi szok xD
UsuńWspółczuję. Matma to zło. Złe zło. Najgorsze z zeł. [:D]
Świetny rozdział dskjfhsdkdsgsd Chce już następny proszę:(
OdpowiedzUsuńDzięki, cieszę się, że wciąż czytasz i że Ci się podoba :) xx
UsuńCóż, niewiele się dzieje, ale mam wrażenie, że w opowieści muszą pojawiać się takie częśći by móc przejść do akcji. Jednak broszka była dla naszej Miley ROSE. Dobrze, że to się rozwiązało i teraz czekam na reakcję dziewczyny. Harry jako 'arystokrata' nawet mi pasuje, szczególnie kiedy pomyślę jak wyglądał ubierał się w 2011/12. Jestem ciekawa jak wykreujesz jego charakter. No i Zayn wraca do łask.. Czekam na kolejny rozdział. A i oczywiście wypatruję zdjęcia tatuażu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, skoro nadeszła zima xxx
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
OdpowiedzUsuń~BiBi
Chłopcy pięknie uczcili koncert Miley! Fajnie, że nie speszyła się, a podjęła ich grę :)
OdpowiedzUsuńNie potrafię zrozumieć jej awersji do Małego Księcia (swoją drogę - cudny pseudonim :D). Chłopak jest rzeczowy, konkretny, a przy tym wydaje się byś sympatyczny. Nie powinna była się tak do niego uprzedzać! Mam nadzieję, że dzięki propozycji pracy zmieni swoje nastawienie do niego.
P.S. Czekam na zdjęcie tatuażu :)
Pozdrawiam!
Jak możesz nie być z niego zadowolona? ;__; Jakbym umiała tak pisać, to pod każdym rozdziałem byłby tekst: wyszedł mi zajebiście!
OdpowiedzUsuńJest cudny, serio :D Miley chyba troszkę się zauroczyła w Lou :D
Miley Rose, Miley Rose...
Harry + porządne ubrania = szok o.O
Chcę więcej Liley. Proszę? :p
Czekam na foto tatuażu :D
Ok, nie zanudzam więcej ^^ zadanie z chemii wzywa ;___;
Kocham, kocham, kocham! *-* <3 <3
Dziewczyno, co Ty opowiadasz, rozdział jest świetny, zresztą jak zawsze :) jeśli chodzi o mnie to mnie nie zawiodlas :D
OdpowiedzUsuńAaaahahaha reakcja Lou na koncert Miley=niepohamowany atak śmiechu :D
I jak "wrażenia" z marszu? Bo ja w końcu nie pojechałam i cieszę się, bo znając moje szczęście mogłam być jedną z poszkodowanych xdd a no i oczywiście czekam na zdjecie tatuażu, bo sama bym chciała sobie zrobić na 18. urodziny które mam za niecałe 3 tygodnie (lulz, musiałam się pochwalić xD)
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :) xx ~jolka
Napisz kiedy dokładnie masz urodziny! Pochwal się! :D
Usuń14 grudnia ;p
UsuńA tak na szybko odpowiadając na Twoje pytanie, zakupiłam MM i cala płyta wymiata ale mi najbardziej podoba się piosenka Midnight Memories ;)
A jeśli chodzi o tatuaz to na początku myślałam, ze jest narysowany cienkopisem, ale fajnie to wygląda :)
xx ~jolka
+oglądałam cały 1DDay, brat stwierdził ze jestem psychiczna bo gdy zaczęli mówić o Polsce to zaczęłam się śmiać jak opetana xD a no i do ulubionych momentów zaliczam Talk Dirty (hahaha :D ) Harry i Liam jako modele, Zayn i Louis i ich ten indyjski czy jakiś tam taniec :D
UsuńSory za spam, juz się nie odzywam, następny komentarz zobaczysz pod nowym rozdziałem :D
Do napisania <3 ~jolka
Fakt, indyjski taniec też był zajebisty! :D I Twój "spam" wcale mi nie przeszkadza ;) Już w tym momencie obiecuję, że 14 grudnia pojawi się specjalny rozdział na Twoje urodziny z dedykacją :D A tatuaż specjalnie chciałam, żeby był taki cieniutki i sprawiał taki efekt, jak dla mnie to właśnie jego urok ^^
UsuńBuziaki xxx :)
Cały 1Dday był wspaniały! :D I masz piękny tatuaż, nie mogę od niego oderwać wzroku! :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest całkiem w porządku nie narzekaj na niego! :> Mi się bardzo podoba. Reakcja Harry'ego i scena między Lou a Miley była całkiem zabawna :) Ciesze się, też że udało jej się znaleźć jakąś pracę, a właściwie to sama praca przyszła do niej! :) Życzę Ci dużo weny i czekam na kolejny! :)xx
Pocieszyłaś mnie, bo aż w nocy nie mogłam spać, bo myślałam cały czas o tym, że taki beznadziejny rozdział wstawiłam i aż nie wstałam rano na zajęcia, bo zaspałam, serio :D :D Mój chłopak mnie rano budził i stwierdził, że byłam tak zaspana i nieprzytomna, że się poddał po pierwszej próbie haha xD
UsuńDzięki wielkie, pozdrawiam cieplutko :) xxx
Wrażenia z 1D Day : ZARĄBISTY <3 Oglądałam na żywo od początku do końca, ani razu nie opuściłam żadnej sceny. Dosłownie przez 7h siedziałam przed monitorem tak : O.O
OdpowiedzUsuńHaha :D Mój ulubiony moment to także Working to the Gym i Talk Dirty to me C:
A co do tatuażu to uważam, że trafiony C: Podoba mi się.
Rozdział świetny jak zawsze, czekam z niecierpliwością na kolejny.
Kochaaam <3
Siłownia też rozwaliła system! Jak na to patrzyłam to od razu w oczach wyobraźni widziałam te wszystkie piszczące dziewczyny przed monitorami na całym świecie :D Ja nie widziałam pierwszych 30min, bo... robiłam ciasto :p
UsuńTo zupełnie jak ja Ciebie <3
Kurczę wiesz? Dużo opisujesz a strasznie mało dialogów. Ale to tylko moja opinia, i i tak świetnie napisane. Jesteś genialna, kurczę niech się coś zadzieje pomiędzy nimi. 1DDay był świetny, czuję jakby byli wtedy ze mną i teraz tak strasznie tęsknię. Ładny tatuaż :)
OdpowiedzUsuńFakt, ja już tam mam, że czasem jak się rozpiszę to sama siebie zadziwiam :P Ale! Zadzieje się między nimi, zadzieje i to tak, że nawet się nie spodziewasz, obiecuję ;> Jak nie w następnym rozdziale, to w jeszcze kolejnym. Tak, najprawdopodobniej rozdział XV przeczytasz w szoku, obiecuję! :) To tak w ramach zrehabilitowania się za te nużące opisy :P
UsuńPozdrawiam :) xx
Nie są nużące, jesteś świetna, i teraz tak to wszystko napisałaś, że się baaardzo nakręciłam. Nie mogę się już doczekać. ♥ xx
UsuńOglądałam całe 1DDay i tak samo jak ty uwielbiam taniec chłopaków do "Talk dirty" :D Myślałam, że nie wytrzymam całych siedmiu godzin, a strasznie szybko mi to minęło. Jeśli chodzi o MM, to jestem zachwycona. Według mnie płyta jest idealna, nie mogliby bardziej mnie zaskoczyć, oczywiście w tym pozytywnym sensie :)
OdpowiedzUsuńByłam zdziwiona, że Louis nie wrócił do mieszkania sam, ale wystarczyło tylko wspomnienie o kręconych włosach, a już wiedziałam, że to nie kto inny, jak Harry :D Przyznam, że ta małomówna, nieco skryta osobowość nie bardzo mi do niego pasuje, z drugiej strony jest to naprawdę oryginalna kreacja tego bohatera, więc poczytuję to jako plus. Przez perspektywę Miley sama zaczęłam podchodzić do Harry'ego z rezerwą, ale w gruncie rzeczy to dobry chłopak, po prostu nie lubi za dużo mówić i raczej trzyma emocje na wodzy. Poza tym przyjaźni się z Lou, to najważniejszy znak, że musi być w porządku :) Nie masz pojęcia, jak strasznie się ucieszyłam, kiedy wyszło, że miałam racji co do tej broszki, a Miles faktycznie ma na drugie Rose!
Cieszę się, że Harry zaproponował Miley pracę. Dzięki temu dziewczyna odbije się od dna, bo jestem pewna, że państwo Styles przygotują dla niej szczodrą pensję. Na pewno sobie poradzi i wszyscy będą zadowoleni :)
Rozdział mi się bardzo podoba, chciałabym Ci tylko zwrócić uwagę na zapis dialogów, bo w wielu miejscach jest błędny. Jestem kiepska w tłumaczeniu, więc najlepiej, gdybyś sobie o tym poczytała :) Przepraszam, że tak się czepiam (zwłaszcza, że w moich rozdziałach też roi się od pomyłek), ale to siła wyższa, od razu zwracam uwagę na takie rzeczy xd
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy <3
Troszkę mnie zawiodłaś bo osobiście miałam ogromną nadzieję na to, że Miley spotka się razem z Zayn`em w tym rozdziale ;( Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy <3
OdpowiedzUsuńświettny rozdział, chyba nie skłamię mówiąc że jeden z moich ulubionych. widać, że pisany z lekkością, doskonale wiedziałaś co chcesz w nim zamieścić i jak zwykle lekka ironia ie mogła się nie wkraść ;) kocham cię za to ;3
OdpowiedzUsuńBuziaki
Aluszru
O, to naprawdę zaskakujące, bo fakt, dokładnie wiedziałam, co w nim będzie, ale mi jakoś ten rozdział nie bardzo leży i obawiałam się, że będzie najzwyczajniej w świecie nudny jak flaki z olejem. Dlatego nie ukrywam, że jestem zaskoczona, że stwierdziłaś, że to jeden z Twoich ulubionych, ale cieszy mnie to bardzo :)
UsuńBuziaki :) xxx
jestes kochana, ale... kurde.... przerwalas w tym momencie. Jakby co to juz zaglosowalam:) Jeszcze raz...KOCHAM CIE, ze to piszesz i, ze sie nie zniechecasz (podziw). Ja bym rady nie dala ;) A, gdzie robilas tatuaz? mam 14 lat i musze zakryc stary tatuaz nowym ? Czekam na nextt ;3
OdpowiedzUsuńNie zniechęcam się właśnie dzięki takim komentarzom jak Twój, bo wiem, że mam po co i dla kogo pisać :) :* Wow, masz 14 lat i już wydziarana? Wcześnie zaczęłaś. A co takiego masz i gdzie? ;)
UsuńPS. Swój tatuaż robiłam w salonie Slayer w Lublinie.
Dziekuje ;3 Pierwszy tatuaz zrobilam w wieku 12 lat, a mam ich cos ok. 8,9 :) Sa na obu obojczykach, nadgarstkach, na szyji z tyl i na brzuchu plus dwa palce :)
OdpowiedzUsuńWow, odważnie ;) Ja póki co poprzestanę na swoim maleństwie, może w odległej przyszłości dorzucę coś jeszcze do kompletu :P A ja w Twoim wieku z kolei miałam manię na kolczyki i też miałam ich mnóstwo, tak jak Ty tatuaży, więc każdy widzę ma jakieś manie :D
UsuńBuziaki, trzymaj się ;) xx
ty też :*
UsuńMały książę - rozwaliłaś mnie tym doszczętnie ;D Cieszę się niezmiernie, że Harry w końcu się pojawił i to na dłużej :) Jak tylko zaczęłaś opisywać osobnika, który pojawił się w mieszkaniu razem z Lou, to od razu pomyślałam HARRY ;D Trochę odbiega osobowością od innych Harrych, ale to dobrze, bardzo dobrze :) Pokocham go kimkolwiek będzie :P czy to arystokratą, czy chłopem z roli :D Załatwił pracę naszej Miley i mam nadzieję, że powoli dziewczyna zacznie wychodzić na prostą. Dziewczyna znajduje się w naprawdę kiepskiej sytuacji, ale na szczęście spotkała na swej drodze Lou i jego przyjaciół, więc teraz będzie tylko lepiej, chociaż ze sprawami sercowymi pewnie będzie różnie ;) Tak czy siak, najlepszych przyjaciół poznaje się w biedzie. Wiedziałam, wiedziałam, wiedziała! Wiedziałam, że broszka jest dla Miley! No ale nie domyśliłam się, że może mieć to związek z jej drugim imieniem, spryciulo Ty! Teraz tylko czekam na reakcje Miley, kiedy jej mózg zarejestruje to wszystko, przypomni sobie słowa Lou z poprzedniego wieczoru i ... no właśnie, ciekawa jestem, co wtedy się stanie ;) Nigdy nie czytałam fanfików z Louisem, ale jak tylko natrafiłam na Insomnie, otworzyłam się na inne Louisowe opowiadania i dzięki Ci za to! Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy tej wspaniałej historii...i wiesz na co liczę w niedługim czasie :P wiem, że mnie z tym nie zawiedziesz, o nie!
OdpowiedzUsuńTatuaż świetny, gratuluję odwagi! :D To teraz czas na kolejny:P Może polecisz z nimi jak z kolczykami :D Uwielbiam taniec chłopaków do Talk Dirty, chyba najlepszy moment z 1DDay...:D Midnight Memories, chociaż płyty jeszcze nie mam(jutro to się zmieni) to oczywiście już utwory przesłuchane...Little White Lies, Little Black Dress i Midnight Memories rządzą! Uszami wyobraźni słyszę te kawałki na żywo na koncercie ehh, który niebawem w Polsce tylko jeszcze nie ogłosili...chamstwo, tak długo trzymać nas w niepewności :D
Kończę i czekam na kolejny rozdział!
Pozdrawiam :*:*
Wiedziałam, że lud pokocha dawkę Harrego w każdej postaci :D I wiem, doskonale wiem, na co liczysz i... już niedługo, niedługo ;>
UsuńW necie krąży już filmik jak na żywo śpiewają Midnight Memories w Good Morning America i wyszło im to serio zajebiście! Harry się wydziera, Louis zaśpiewał dobrze jak nigdy, w ogóle cud, miód i orzeszki, zobacz sobie :) A z tatuażami tak nie polecę, bo mój Misio chyba by mnie powiesił i na ten mi pozwolił tylko dlatego, że napaliłam się jak dziecko i nie miał serca odmówić XD
Buuuziaki :*:*:*
CUDNY
OdpowiedzUsuń