Było dokładnie tak jak powiedział, my tam „tylko spaliśmy”, ale przecież nie byliśmy na tyle głupi, żeby udawać, że między nami jest jedynie przyjaźń. Już teraz byłam pewna, że pociągam Louisa i nie jestem mu obojętna nie tylko jako przyjaciółka. Pragnął mnie fizycznie, ale przed dosadnymi krokami w moim kierunku powstrzymywały go zasady. W końcu był w związku z idealną Eleanor, której nie mógł, czy raczej nie potrafił zostawić. Zresztą, dlaczego taki mężczyzna jak Louis miałby rezygnować ze swojego poukładanego życia dla mnie? Pociągałam go, ale to wcale nie oznaczało, że darzy mnie jakimś głębszym od przyjaźni i sympatii uczuciem. Co do moich odczuć względem niego… Piekielnie mnie kręcił, wiedział o tym doskonale i wykorzystywał to na każdym kroku, flirtując ze mną poprzez drobne gesty, spojrzenia, dwuznaczności w każdym słowie i uśmiechu. Czasem miałam wrażenie, że to jakiś rodzaj testu, w którym on, jako zakazany owoc, sprawdza wytrzymałość mojego moralnego kręgosłupa. Bywały między nami sytuacje, gdy patrzyliśmy sobie prosto w oczy odrobinę za długo, za głęboko i za intymnie, niczym na filmach, gdy wszyscy widzowie już wiedzą, że za chwileczkę nastąpi scena namiętnego pocałunku między bohaterami, ale w naszym przypadku kończyło się jedynie wymownymi uśmiechami w obie strony. Wtedy, gdy leżałam w jego łóżku, a on spał, przylegając do mojego wilgotnego od potu i emocji ciała, wiedziałam, że to jest bardzo nie w porządku. Bardzo. Względem jego, Eleanor i całego porządku świata. Niby do niczego między nami nie doszło, nasze usta nigdy nawet się nie zetknęły, ale kogo ja chciałam oszukać? Obydwoje byliśmy świadomi namiętności wibrującej między nami, tego, że to już nie jest zwykła przyjaźń. Nie czułam się winna, zła, pozbawiona sumienia. W ogóle nie miałam poczucia, że robię cokolwiek źle. Przy Louisie byłam inną osobą, czułam się u jego boku spełniona, dobra, kochana, nic innego nie miało znaczenia, a to, że pożądanie, które między nami narastało niemal z każdą, spędzoną razem chwilą, mogło stać się przyczyną rozpadu kilkuletniego związku, nie obchodziło mnie kompletnie. Nazwij mnie jak chcesz, ale miałam to kompletnie w dupie. Wiedziałam doskonale, że Louis nie jest szczęśliwy ze sztampową do cna Eleanor, a ta dziwna energia, coś jakby karmiczna moc, która przyciągała nas do siebie, pozwalała mi wierzyć, że tak po prostu musi być. Jesteśmy dla siebie. I prędzej czy później dobry los zatroszczy się o to, żeby wszystko było tak, jak być powinno. A jak nie dobry los, to ja. W końcu nastanie taki dzień, że nie wytrzymam tego ekscytującego, ale uciążliwego napięcia, wykrzyczę mu wszystko w twarz, zagram w otwarte karty i albo uwiodę Louisa, uciekając się do najskuteczniejszych kobiecych sztuczek, albo rzucę się na niego bez żadnych ceregieli. Teraz patrzyłam na jego twarz, na której błądził delikatny uśmiech. Śpiąc tuż przy mnie, Louis wyglądał obłędnie. Pogłaskałam delikatnie te, rozwichrzone we wszystkie strony, włosy.
– Musisz być kiedyś mój – szepnęłam, najciszej jak potrafiłam, uśmiechając się do swoich myśli.
– To może zaraz? – Louis niespodziewanie otworzył oczy i z poszerzającym się z każdą sekundą uśmiechem, uniósł się na łokciach tak, że nasze twarze dzielił zaledwie centymetr.
Zastygłam w bezruchu. Był tak blisko mnie, że nie potrafiłam się nawet zawstydzić. Zdrętwiałam w kompletnym szoku. W mojej głowie przelatywało milion myśli na ułamek sekundy. Gdybym pochyliła głowę leciutko do przodu, moje usta niechybnie spoczęłyby na jego, rozciągniętych w zawadiackim uśmiechu, wargach. Widział doskonale przerażenie i totalne zagubienie w moich oczach, więc powoli, powolutku, jakby chciał pogłaskać przestraszone zwierzę, przyłożył ciepłą dłoń do mojego policzka. Nasze usta dzieliły milimetry.
– Daj znać, jak zmienisz zdanie – wyszeptał i poczułam jego gorący oddech na mojej twarzy.
Uśmiechnął się lekko tym słodkim uśmiechem, który zawsze roztapiał moje serce. Nadal milczałam i nie wiedziałam, co robić. Nawet w tak intymnej sytuacji Louis pozostawił wiele miejsca na dwuznaczności. Jak zawsze nie mogłam być pewna, czy mówi poważnie, czy jedynie ze mną flirtuje i żartuje z mojego przypadkowego wyznania. Jego ogromne, niebieskie oczy ciągle wpatrywały się prosto we mnie, z taką siłą, że niemal czułam to spojrzenie fizycznie na sobie.
To był impuls. Instynkt. Pragnienie. Chwila. Uczucie. Gwałtownie oplotłam swoje ręce dookoła jego karku i mocno przycisnęłam swoje usta do jego ust. Były niezwykle miękkie i gorące. Rozchyliłam delikatnie wargi i nieśmiało, malutkimi ruchami, zaczęłam smakować Lou, muskałam jego usta, rozkoszując się błogim posmakiem zakazanego owocu. Trwało to zaledwie kilka sekund, jednak tyle wystarczyło, żebym poczuła jak moje ciało wiotczeje, jak staje się miękka, moje kości robią się gumowe i cała momentalnie rozpływam się, uginam pod wpływem jego ust, zapachu, ciepła, smaku…
– Miley, co ty…? – odsunął się ode mnie jednym, gwałtownym ruchem, jakby nagle wybudził się z jakiegoś transu.
Milczałam. Patrzyłam na niego zawiedzionym i pytającym spojrzeniem bezwstydnie nieskrępowana. Słyszałam swój własny oddech.
– Ty naprawdę myślałaś, że…? – Celowo nie dokończył swojej wypowiedzi.
– Sama nie wiem, co myślałam – odpowiedziałam zgodnie z prawdą, nadal patrząc mu prosto w oczy.
– Przepraszam cię, nie powinienem… Nie powinienem mówić takich rzeczy. Nie chciałem, żebyś tak to odebrała, przecież nie mogę… Mam El, przepraszam, nie mogę… – To on pierwszy spuścił wzrok, nie wytrzymał tej presji, nie mógł dłużej patrzeć mi w oczy.
– Lepiej już pójdę – odpowiedziałam stanowczo.
Ledwo zdążyłam wykonać jakikolwiek ruch, Louis złapał mnie za rękę. Na jego twarzy nie było nawet cienia uśmiechu, jedynie powaga, zaciętość i jakiś dziwny rodzaj skupienia.
– Zostań, proszę. Nie chciałem cię urazić, rozumiesz? – Znowu patrzył mi prosto w oczy. Widziałam, że jest ze mną w pełni szczery. – Nie chcę, żebyś teraz wyszła i rozpłakała się tuż za moimi drzwiami. A rozpłakałabyś się, wierz mi. Płakałabyś z poczucia upokorzenia i odrzucenia, później czułabyś się tylko gorzej, nieatrakcyjna, samotna, a ja byłbym wszystkiemu winien. Tak nie będzie, rozumiesz? – pytał zupełnie retorycznie, nie oczekiwał ode mnie żadnego potwierdzenia. W jego głosie pobrzmiewała taka siła i pewność siebie, że nie musiałam nawet kiwać potakująco głową, on doskonale wiedział, że jego słowa wwiercają mi się prosto w mózg. – Nie czuj się odrzucona, jesteś piękna, Miley. Przepraszam, że nie mogę powiedzieć ci wszystkiego wprost, ale jesteś inteligentną dziewczyną, wiesz, o co mi chodzi. Zostań ze mną.
Rozbroił mnie kompletnie w dwóch zdaniach. Zrezygnowana usiadłam z powrotem na łóżku i opadłam bezwiednie na poduszki, wypuszczając głośno powietrze z płuc. Utkwiłam wzrok w suficie, a Louis, po raz drugi tej nocy, przykrył mnie kołdrą. Tym razem jednak nie przylgnęliśmy do siebie, nie tuliliśmy się, ledwo hamując pożądanie. Leżał blisko, ale przyzwoicie blisko – zachował ten chłodny dystans, który był wyznacznikiem relacji mniej intymnej niż między chłopakiem a dziewczyną.
– Dobranoc, Miley – szepnął i pogłaskał mnie po włosach.
– Dobranoc, Lou – odpowiedziałam.
Zamknęłam oczy. Nie miałam zamiaru nawet próbować usnąć. Chciałam dotrzymać umowy i zostać z Louisem do świtu, po czym wymknąć się niepostrzeżenie nad ranem. Zostało mi tylko kilkugodzinne udawanie snu.
wtorek, 22 lipca 2014
Rozdział XX
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rozdział świetny, ale trochę króciutki. W sumie chciałabym żeby pomiędzy nimi doszło do czegoś więcej niż tylko pocałunku.. Haha, tak, zboczona ja. Trochę mi smutno i żal mi Miley, bo na jej miejscu czułabym się okropnie. No nic, czekam na next. Pozdrawiam, Weronika :*
OdpowiedzUsuńKróciutki, bo musiałam akurat uciąć w tym miejscu, ale następny będzie dłuższy ;) x
UsuńŚwietny *_*
OdpowiedzUsuńNIECIERPLIWOŚĆ -> teraz chyba będę zaglądać tu nie raz na kilka dni,a codziennie by sprawdzić czy jest kolejny rozdział. Strasznie mnie tym zafascynowałaś, sama myślałam,że Lou coś do M.,ale tu jednak zdziwienie, duże zdziwienie. Czekam na rozwinięcie tej akcji. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKurczę.. już myślałam że on odwzajemni pocałunek i będzie tak pięknie i wejdzie El do pokoju xd No ale .. tak też może być c; Nie ukrywam że przez tą końcówkę trochę się popłakałam xd I mam nadzieję że Lou zrani El bo w realu jej nie lubię ALE jej nie hejtuję i te sprawy xD
OdpowiedzUsuńOk więc do następnego :****
Aż dziwne, że Louis nie odwzajemnił pocałunku. Nie sądziłam, że jest aż tak wierny El. Szczerze mówiąc, byłam na niego zła podczas czytania tego rozdziału. Biedna Miley myślała, że on naprawdę coś do niej czuje, bo w końcu robił te aluzje, głaskał ją po policzku, a tu nagle mówi, że nie o to mu chodziło. Nie życzę nikomu, by poczuł się tak upokorzony, jak musiała się wtedy czuć Miley.
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ;) xx
OdpowiedzUsuńA myślałam , że będzie tak pięknie . Och , Lou ..
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Matko, co rozdział dostaje zawału naprawdę. Uwielbiam to opowiadanie i niecierpliwie czekam na kolejny rozdział! Buziaki, Kat ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny, nie mogę doczekać się kolejnego
OdpowiedzUsuńO...Jejku...No takich rzeczy to ja się nie spodziewałam! Pozytywny szok ;)
OdpowiedzUsuńo nieeeeee :o
OdpowiedzUsuńczo sie stalo hahahha nie wierze xD szok :D
musi cos sie zmienic zeby byli razem...musi zrealizowac ktorys ze swoich planow :D
ciesze sie, ze beda teraz regularne rozdzialy...zatem do nastepnego x
Lou ty idioto! Co ty zrobiłeś? Jezu...! CZEGO NAJPIERW DAJESZ DZIEWCZYNIE ZNAKI, A PÓŹNIEJ MÓWISZ, ŻE TO NIE TAK! CHŁOPIE WEŹ SIĘ OGARNIJ! JESTEM TAKA ZŁA! BIEDNA MILEY PEWNIE JEST JEJ ŹLE I CZUJĘ SIĘ UPOKORZONA! GŁUPIA ELKA! GŁUPI LOUIS!
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NN <3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńcuuuuuuuuuudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńnajlepiej pisany blog ever... nikt tak dobrze nie pisze jak Ty :*
czekam na następny rozdział :*
Nie wierzę! Jak on tak mógł?! Lou ty idioto!
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
Oj, dla mnie ten rozdział był zdecydowanie za krótki ;c Byłam niesamowicie zaskoczona, kiedy tak nagle się skończył, ponieważ zupełnie się tego nie spodziewałam. Ale przynajmniej dodajesz częściej, z czego bardzo się cieszę :D Mimo iż dwudziestka długością nie powala, trzeba powiedzieć, że mieści się w niej naprawdę wiele emocji. No to może po kolei.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ten pierwszy akapit, poświęcony w pełni rozmyślaniom Miley względem Louisa. To jasne jak słońce, że oboje mają się ku sobie i chociaż każde z nich zdaje sobie z tego doskonale sprawę, to jednak nie mówią tego na głos. Zastanawiam się, co by się działo, gdyby Tomlinson nie był w stałym związku, bo coś mi się wydaje, że tylko przywiązanie do Eleanor powstrzymuje go przed uczynieniem jakiegoś kroku w stronę swojej przyjaciółki. Miley również się przez to blokuje, ponieważ ma dobre serce i nie chce wejść między dwójkę teoretycznie zakochanych w sobie ludzi. Niby niewiele ją to obchodzi i marzy, żeby Louis należał do niej, ale jestem przekonana, że gdyby ten faktycznie rozstał się z El z jej powodu, to czułaby się przygnębiona i winna. Ma sumienie, a to wystarczy, żeby wpakować się w taką niezręczną sytuację.
Kiedy Louis odpowiedział na słowa Miley w tak niespodziewany sposób, kiedy byłam pewna, że mocno śpi, to dosłownie szczęka mi opadła. Uwierzyłam, że mówi poważnie, zresztą kto by nie uwierzył, zwłaszcza ktoś tak zauroczony jego osobą jak główna bohaterka? Sądziłam, że on też już nie potrafi znieść tego napięcia między nimi i pragnie jej, a tu taka nieprzyjemna niespodzianka. Serio, Tomlinson? Leżysz w łóżku z dziewczyną, tak blisko niej, słyszysz takie słowa z jej ust, wypowiedziane z myślą, że śpisz i nic do Ciebie nie dotrze, a tobie się wydaje, że ona tak sobie żartuje? Nie dziwię się, że go pocałowała, on też nie powinien. Nie rozumiem do końca jego reakcji. W dalszym ciągu twierdzę, że zobowiązania wobec Eleanor powstrzymały go przed przedłużeniem tej chwili, ale po co te całe flirty, czułe słówka, komplementy? Chłopie, zdecyduj się, bo w końcu kogoś skrzywdzisz.
Tak jak mówiłam, rozdział króciutki, ale bardzo treściwy :D Czekam na ciąg dalszy <3
po prostu idealnie opisane. mimo że nie pisałam tego komentarza, to sie do niego przyłączam.
Usuńmam dokładnie te same mysli. to aż przerażające.
@luoeh
O dobry panie to naprawdę niesamowite opowiadanie wciągnęło mnie, a ten rozdział o matko brak słów..Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńCudowny ♥ prawie sie popłakałam :// kocham to , czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńTak króciutko... kurczę, jakoś bardzo szybko mi się go przeczytało, pewnie dlatego, że tak bardzo lubie ich wspólne momenty.
OdpowiedzUsuńPadłam, gdy Louis odpowiedział Miley, bo przecież wszyscy byliśmy pewnie pewni, że on śpi, a tutaj wyleciał jak Filip z konopi z odpowiedzią.. I to jaką, taką która na pewno poruszyła nie tylko moje serce. Zastanawia mnie czy on czasem do końca wie co robi, skoro to wszystko leci w tą stronę. No bo serio, to było ze strony Tomlinsona idiotyczne posunięcie, przecież wiadomo, że Miley myśli, że on śpi, skoro wymykają się z jej ust, takie słowa. Uh... tak bardzo tęskniłam za tym opowiadaniem, że nawet sobie nie wyobrażasz! Czekam na kolejny! :)x
cudo
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział .Już myślałam ze dojdzie do czegoś więcej .W sumie to dobrze ze Louis się opanował chociaż ja na miejscu Miley nie potrafiłabym spojrzeć mu w oczy .Czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńo kurcze ale się działo nieźle nie mogę uwierzyć w to co się wydarzyło biedna Miley awh została odrzucona
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego rozdziału i tego jak to wszystko rozegrasz x
do następnego Skarbie xx
masakra, świetny rozdział, szkoda mi Mils :(
OdpowiedzUsuńpowinni być razem, a nie ehh :(
kocham Cię za to, ze to dla nas piszesz jejku
Hej, nominowałam cię do nagrody LBA:) Więcej szczegółów znajdziesz u mnie: http://through-the-dark-1d-fanfiction.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZnalazłam tego bloga wczoraj w wieczorem i bardzo mi sie spodobał masz ogramny talent do pisania xx
OdpowiedzUsuńWeny i udanych wakacji
Genualny rozdział :))
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!!! Będę wpadać częściej :*
OdpowiedzUsuńMam tez nadzieję że znajdziesz chwilę i wpadniesz też do mnie :]
http://nothing-is-forever-baby.blogspot.com/
Pozdrowionka i weny życzę :3
byłam pewna że skończą na seksie! :O zrujnowałaś mi życie XD
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. w ogóle to ff jest świetne. ty jesteś świetna. czekam na następny rozdział z niecierpliwością. :D
OdpowiedzUsuńChce wiecej!!!!!
OdpowiedzUsuńJestem 'za' jesli chodzi o ta liste inf.!! Sama chcialabym na niej byc :)
OdpowiedzUsuńA więc, szczęśliwie dotarłam do końca i strasznie się cieszę że jestem już na bieżąco z rozdziałami. Na początku chciałabym Ci napisać że na twoje FF trafiłam zupełnie przypadkiem przeglądając blog gdzie są ogłaszane blogi miesiąca. Wchodziłam na pierwsze lepsze i jak pewnie się domyślasz twój był pośród tych przypadkowych. Non stop był Harry, Harry, Harry, Niall, Harry, Zayn i tak w kółko aż tu w końcu trafiłam o Louisie. I wtedy sobie pomyślałam: O Louisie jeszcze nic nie czytam więc spróbuję, a co mi szkodzi. Ten blog był jakoś na ósmym miejscu do przeczytania więc zanim się do niego doczłapałam to trochę potrwało. (Chciałabym przypomnieć że wszystkie są z podium z blogów miesiąca) Czytałam je wszystkie cierpliwie i naprawdę, starałam się znaleźć w nich coś co mnie zainteresuje ale w większości przypadków odpadałam po drugim rozdziale przez głupi styl pisania, straszne błędy czy po prostu spieprzenie charakteru postaci która miała być silna a wyszła na słabą i wrażliwą. Dałam szansę tylko 2 opowiadaniom tylko przez ciekawy pomysł. I takim oto sposobem dotarłam do Tego. Gdzieś w środku pierwszego rozdziału stwierdziłam "Kurde, dziewczyna fajnie pisze" i dlatego dałam szansę bo po poprzednich FF byłam już nieźle zdruzgotana faktem że tak dużo osób popełnia takie kolosalne błędy (Żeby nie było, ja też je popełniam, głownie jeśli chodzi o przecinki no ale nie przekręcam pisowni podstawowych słów kilka razy w jednym rozdziale). Następnie jakoś w trzecim rozdziale stwierdziłam "Obowiązkowo muszę przeczytać!" i tak jakoś wyszło że z rozdziału na rozdział - a dokładnie z wersu na wers- zaczęłam się uzależniać i nie mogłam przestać czytać. Tak strasznie się wczułam w tą całą sytuację i tak strasznie pokochałam Miley że gdy przeczytam jej dość ostre oznajmienie przeszłości to gdzieś pomiędzy tym co ona robiła z Samem a resztą dostałam takiego szoku że aż musiałam zmienić kartę w przeglądarce, uświadomić sobie to i zrelacjonować wszystko mojej koleżance na FB by móc dokończyć resztę i nie dostać zawału z tego powodu. Powiem tak, w tym momencie i tym pomysłem powaliłabyś mnie z nóg gdym nie siedziała na krześle, ale na twoje szczęście siedziałam. W miarę gdy bardziej się zagłębiałam w lekturę zaczęłam sądzić że twoje dzieło zaczynasz zagrażać innemu FF co jest u mnie na miejscu pierwszym. Gdzieś pod koniec ostatecznie wygrałaś nie zostawiając nic dla innych moje miejsce pierwsze i szczerze gratuluje Ci tego bo zdecydowanie zasłużyłaś na to wspaniałym stylem pisania, super nowymi –dla mnie – słowami i raczej niespotykanymi wśród fanfiction. Takim doborem słów i z taką fantazją a także super ukazanym charakterem głównej bohaterki sądzę że na bardzo długo zagościsz u mnie na podium. Wracając do tematu (pod tym względem jestem strasznie podobna do twojej wizji Zayna bo też lubię zbaczać z tematu i dużo mówić) mojej historii czytania twojego opowiadania zaczęłam go wczoraj bardzo późno i przez to musiałam czekać do rana i z ręką na sercu piszę Ci szczerze że nie umiałam zasnąć przez to i najprawdopodobniej śnił mi się Louis.
OdpowiedzUsuńMyślę że to by było na tyle, piszesz naprawdę meeeega fajnie i nie zauważyłam żadnych błędów poza jednym takim małym gdzieś koło dziesiątego rozdziału. Z cierpliwością czekam na następny rozdział i życzę weny.
PS Przepraszam że tak się rozpisałam.
PS To mój pierwszy komentarz u ciebie ale możesz oczekiwać że teraz będę wszystko komentować.
nuda 100
Fuck, napisałam Ci taką długą, piękną odpowiedź i oczywiście się nie dodała. Jestem zła, ale walczę i piszę drugi raz, tylko teraz będzie bardziej skrótowo:
Usuń1. Dziękuję za tak obszerny komentarz, za poświęcony czas i za dobrnięcie do końca w tak krótkim czasie, no i przede wszystkim za tak miłe słowa <3
2. Lubię gadatliwych ludzi i długie komentarze, serio, sama jestem Gadulixem :D
3. W pierwszych rozdziałach są błędnie pozapisywane dialogi i od pół roku planuję to zmienić, ale nigdy nie mam czasu :P A tak poza tym, to staram się unikać błędów, bo jak widzę niektóre ff, to oczy krwawią jak się to czyta x_x Poza tym polonistce nie wypada walić ortografy :D
Pozdrawiam ciepło :) xxx
Dopiero teraz trafiłam na to wspaniałe opowiadanie i jestem zachwycona. Masz ogromny talent, uwielbiam twój styl pisania. Czekam z wielką niecierpliwością na kolejny rozdział. <3
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie, jak znajdziesz chwilę oczywiście. Link zostawiłam w spam.
Do do następnego kochana, miłego dnia i pozdrawiam Pati.x
To jest cudne. Swietnie, ze beda teraz regularnie dodawane rozdzialy.
OdpowiedzUsuńkocham to ff. <3 Nie moge doczekac sie nn. ;-)
Zostałaś nominowana do LBA xd
OdpowiedzUsuńWięcej szczegółów znajdziesz na:
http://hatred-and-mabye-love.blogspot.com/2014/08/libster-awards.html