Pojechaliśmy pierwszym nocnym autobusem do Londynu. Moja przeprowadzka nastąpiła szybciej, niż komukolwiek mogłoby się wydawać. Szczęście w nieszczęściu, że po pożarze nie zdążyłam jeszcze nakupić zbyt wielu rzeczy, więc spakowałam wszystko, co posiadałam, dosłownie w pół godziny. Smutne, ale praktyczne.
Było zbyt późno, żeby nachodzić Harrego i jego babcię, zbyt niezręcznie, by spać u Louisa, gdy noce spędza z El, zbyt nielegalne, by nocować z Zaynem w jego pokoju w akademiku. Z trzech, złych opcji, którąś musieliśmy wybrać, więc bez chwili zawahania, jednogłośnie wskazaliśmy złamanie normy formalnej, nie etycznej. Pozostało nam wykombinować plan, dzięki któremu przetransportowałabym się do akademika, uchodząc uwadze portiera. Z moją sprawnością fizyczną opcje wspinaczki po rynnie, czy piorunochronie, odpadały z miejsca. Zayn mieszkał na pierwszym piętrze, ale i tak byłam pewna, że ta próba zakończyłaby się, delikatnie mówiąc, źle. Mimo to nie ustępował i próbował przekonać mnie do spektakularnej opcji.
- Mils, no daj spokój, tam jest nisko! – wrzeszczał na cały autobus.
- Oj, zamknij się, ludzie patrzą, wiochę robisz – parsknęłam.
- Olej to. Ej, ale serio ci mówię, dasz radę, wszyscy tak robią i nikt się nigdy… – zamyślił się – no, może parę razy, ale nieważne, mówię ci, nie zjebiesz się, a nawet jakby, to tam jest nisko i…
W sekundę, gwałtownie odkręciłam się i jednym, niemal brutalnym ruchem przytknęłam swoje usta do jego ust. Podziałało. Zamilkł. Pocałował mnie powolnie, jednak bardzo ciepło i namiętnie. Po mojej skórze przeszedł przyjemny dreszcz. Resztę drogi spędziliśmy w milczeniu.
Niestety żaden, alternatywny do wspinaczki, plan nie przyszedł mi do głowy. Gdy już staliśmy na parkingu pod akademikiem, wymyśliliśmy mały kompromis. W przedostaniu mnie na pierwsze piętro miał nam pomóc kolega, który mieszkał na parterze, tuż pod pokojem Zayna. Misja wyglądała następująco:
Staję pod oknem pokoju studenta filozofii Liama, wyciągam ręce do góry, on mnie łapie i wciąga do siebie.
Brzmi równie strasznie, co kusząco. Żeby brzmiało jedynie kusząco, mój towarzysz niedoli wyciągnął z kieszeni ostatniego skręta.
- Na lepszą równowagę. – Puścił do mnie oczko i zaczął prowadzić mnie za rękę na tyły budynku.
Zaraz za rogiem zniknęły ostatnie smugi światła parkingowych latarni. Zapadła kompletna ciemność. Ostrożnie stawiałam kroki, podążając instynktownie za Zaynem. W ciszy słyszałam, jak błoto międli się pod moimi nogami, czułam zapach wilgotnej ziemi i gnijącej trawy. Była połowa października, nic w tym nadzwyczajnego. Marihuanowy papieros zaczynał działać – nie myślałam kompletnie o tym, że za chwilę będę musiała wspinać się po oknach jak zawodowy kaskader, a jedynie o tym, co pomyśli sobie ten nieznany mi chłopak, gdy zobaczy mnie po raz pierwszy w życiu w tak okropnie ubłoconych butach. Na moje nieszczęście miałam na sobie akurat beżowe botki. Zapewne wyglądały już jak gumowce rolnika po wyjściu z obory.
Dotarliśmy na miejsce. Okno nad naszymi głowami skrzypnęło donośnie i otworzyło się na oścież oświetlając nieco teren dookoła.
- Cześć – przywitał się chłopak, który odsuwał właśnie firanki. – Gotowa na wejście? – zwrócił się do mnie i, mimo że przez jasne światło padające zza jego pleców nie widziałam kompletnie twarzy, a jedynie zarys sylwetki, poczułam, że się uśmiecha. Miał niski, radiowy, przyjemny ton głosu.
- Emmm… Powiedzmy… - wybąkałam nieco zmieszana całą sytuacją.
- Dobra. – Zayn zatarł ręce. – To ja wracam, wnoszę na górę twoją walizkę i zaraz staję tu w oknie. Nie próbujcie nawet zaczynać beze mnie, bo, bez kitu, będzie źle – rzucił groźbę, jednak śmiał się przy tym jak dziecko. Chociaż nie, to złe porównanie. Dzieci nie chodzą zjarane.
Zrobiło się nieco niezręcznie. Stałam pod oknem Liama, a on, gdzieś nad moją głową, korzystając z okazji, zapalił papierosa. Milczeliśmy, bo, w sumie, o czym w takiej sytuacji rozmawiać? Na szczęście, ledwie chłopak zdążył wyrzucić niedopałek, usłyszałam odgłos otwierającego się na pierwszym piętrze okna.
- No, to do dzieła! Dajesz, Mils, stań zaraz pod parapetem, żeby Liam mógł cię łatwiej złapać – krzyczał z góry Zayn, śmiejąc się jak popaprany. Cała sytuacja wyraźnie go bawiła.
Zgodnie z prośbą stanęłam tuż przy ścianie. Kolega z parteru wychylił się z okna i w końcu mogłam zobaczyć jego twarz. Nawet przystojny, ale wyglądał na dużo starszego, niż był w rzeczywistości. I nieskorego do wygłupów.
- Dobrze, to teraz śmiało, ręce do góry, a ja cię wciągnę – powiedział z przyjaznym uśmiechem na ustach.
- Postaram się… - wymamrotałam, wyciągając ramiona w jego kierunku.
W tym momencie rozległa się nad moją głową salwa śmiechu Zayna. Rżał tak, że z trudem łapał oddech. Po kilku zapowietrzeniach zaczęłam obawiać się o jego życie. Nie wiedziałam, co znowu go tak bawi, ale uniosłam głowę do góry i zrozumiałam. Mimo wyciągniętych ramion i tak byłam za niska, żeby Liam mógł mnie złapać. Cóż, sto sześćdziesiąt centymetrów wzrostu bywa przekleństwem.
- Zayn, przestań rżeć! – wrzasnęłam nieco poirytowana całą sytuacją, która coraz bardziej, zamiast niecnego wślizgnięcia się do środka rodem z filmów kryminalnych, przypominała cyrk. Na domiar złego od błota przemokły mi buty i zaczynało robić mi się naprawdę zimno.
- Dobra, sorka. Zejdę na dół i wam pomogę – odpowiedział jak skarcony dzieciak.
To, co działo się dalej, nie przyśniłoby mi się nawet w najgorszym koszmarze. Zayn trzymał za nogi Liama, który połową ciała zwiesił się z okna, żeby dosięgnąć moich rąk. Poczułam pewny chwyt ciepłej, męskiej dłoni. Jednak chyba moi kompani zapomnieli, że nie ważę dziesięciu kilo i nie jestem przedmiotem, który tak łatwo można podnieść i po prostu wciągnąć. Musiałam odkręcić się przodem do ściany i wdrapywać się po niej nogami, podczas gdy jednocześnie wpół wiszący Liam podciągał mnie do góry. Ku sprzysiężeniu wszystkich nieczystych sił tego świata przeciwko mnie, ściana okazała się być śliska od wilgoci i moje buty ześlizgiwały się po niej jak po tafli lustra. Ale w końcu jestem Vasply, nie mogłam poddać się tak łatwo. Po pierwszej próbie, która zakończyła się kompletnym fiaskiem, postanowiłam mocniej i szybciej odpychać się od ściany nogami, żeby Liam mógł szybciej i energiczniej wciągnąć mnie za jednym zamachem. Pełna werwy i gotowa do boju zaatakowałam ścianę i… usłyszałam jedynie srogie chlupnięcie i gradobicie śmiechu.
Okazało się, że Liam nie był przygotowany na moją energiczną taktykę wchodzenia, bo nawet nie przyszło mi do głowy, żeby go o tym uprzedzić i, gdy tylko jak narwaniec zaczęłam napierać nogami na śliską powierzchnię, ciężarem swojego ciała wyszarpnęłam się z jego uścisku i błyskawicznie plusnęłam tyłkiem prosto w rozmiędlone błoto. W pierwszej sekundzie miałam ochotę cisnąć wiązankę najgorszych przekleństw, jakie tylko zna świat, po czym zapaść się pod ziemię ze wstydu, ale gdy usłyszałam melodyjny śmiech Liama i szlochanie Zayna, który popłakał się ze śmiechu, nie wytrzymałam i sama zaczęłam śmiać się ze swojego wyczynu.
Udało mi się wejść za czwartą próbą, jednak przy ostatnim odepchnięciu od ściany ześliznął mi się z nogi prawy but i poleciał za okno w mrok. Ostre światło poraziło mnie w oczy. Stałam na środku małego pokoju w jednym bucie, drugi, który jeszcze mi został, był jedną, wielką, błotną masą, jak zresztą ja cała.
- Liam, miło mi. – Chłopak z szerokim uśmiechem na twarzy wyciągnął do mnie rękę.
- Potwór z Bagien, mnie również – odpowiedziałam, nie kryjąc rozbawienia.
Zayn zabrał mnie do swojego pokoju, Liam, z męczeńskim poświęceniem, poszedł szukać mojego buta. Gdy wrócił, siedziałam już z kubkiem gorącej czekolady w dłoniach mając na sobie ubrania Zayna - szorty w granatowo-białe paski i biały T-shirt.
- Prawda, że wygląda uroczo? – Zayn pytał Liama, jednak patrzył prosto na mnie, uśmiechając się troskliwie.
- Fakt. Powinieneś zbierać na pierścionek – odpowiedział brunet z pełną powagą w głosie.
Byłam tak wyczerpana pakowaniem, podróżą, wspinaczkami, że powieki odmawiały mi posłuszeństwa i opadały mimo woli. Odstawiłam kubek i oparłam głowę na ramieniu Zayna.
- Nie pal z nią więcej jonitów – usłyszałam gdzieś w oddali i odpłynęłam w błogi, upragniony sen.
niedziela, 23 marca 2014
Rozdział XVIII
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zajebisty <3 Czekam na nexta *.*
OdpowiedzUsuńCzęść zaczęłam czytać twoje opowiadanie i tak trochę jeszcze nie rozumiem o co chodzi ale twój blog jest nie samowity no mówię ci to jest pierwszy blog który niema tak na odwal się i na szypciocha ale jak byś mogła to powiedziałaś byś mi w cz kei problem no bo e jarzyn opowiadaniu jest jakiś problem
OdpowiedzUsuńJej jestem pierwsza
Po poprzedni rozdziale widzę zbliżające się niebezpieczeństwo w postaci przeszłości Vesply, która nadciąga wielkimi krokami. Bo raczej nie ma innego powodu, dla którego to nieogarnięte stworzenie w środku nocy wybrało się na niebezpieczną misję z ujaranym po uszy Malikiem. No, i mimo, że to niebezpieczeństwo sie zbliża ty tutaj usypiasz naszą czujność przez to, że serwujesz nam przekomiczny kawałek o tym, jak to Miley próbuje wspiąć się po ścianie akademika. No czyż może być piękniejszy zabieg od tego?
OdpowiedzUsuńZ pewnością nie. Ale ja nie dałam sie oszukać! Wiem, że czeka nas duże BOOM! xD
Opisy przygód Malika i Vesply są przekomiczne. Nie wiem czy mają na to wpływ fikcyjne opary z jointów, które odpalają jeden od drugiego, czy twoje zdolności w posługiwaniu się językiem polskim, ale mówiąc kolokwialnie: Jest moc.
Rozdziały były dość krótkie i poza moim niepokojem i przypuszczeniem, że Zayn będzie próbował ubiegać się o względy Miley niewiele się wydarzyło (no, wiemy że Vesply świruje w temacie LT, ale żadnej akcji do skomentowania niet, :(( ) więc mój komentarz też krótki jakiś jest.
Weny, zdrowia i masę zabawy na wiosnę!
M.K
feedback-ff.blogspot.com
last-direction.blogspot.com
superrrrr! :D
OdpowiedzUsuńsuuuuppppeeeerrrr !
OdpowiedzUsuńkocham <3
"mądra" trójka . *facepalm*
Uwielbiam Zayna i jego rżenie XD
OdpowiedzUsuńFajny rozdział, taki rozładowujący napięcie. Zaczyna mi brakować pana Tomlinsona, który ostatnio jest nieobecny, ale coś czuję, że za niedługo zacznie się dziać i to nie tylko w związku z nim. Niepokoi mnie relacja Miley-Zayn. Jakoś tak nie sądzę, żeby ona czuła do niego to co on do niej, a ucisza go pocałunkami...
OdpowiedzUsuńNo cóż, czekam z niecierpliwością na nowy rozdział i życzę weny ;)
Ten zjarany Malik zawsze doprowadza mnie do łez... Mój Boże, on przypomina mi takie nieogarnięte dziecko... ♥ Miley troszkę dziwnie go traktuje, bo ponoć "nic do niego nie czuje", ale dooobra, nieważne, to nie zmienia faktu, że Twoje fanfiction jest cudowne!
OdpowiedzUsuńKocham Cię bardzo, bardzo, bardzo mocno! <3
@louisatemyname
Hahaha, o matko! Tak się naśmiałam przy tym rozdziale, że masakra. Uwielbiam to, że tak świetnie piszesz! Malik zawsze mnie rozwala. Wyobrażałam sobie to wejście przez okno do akademika i normalnie płakałam ze śmiechu. Kocham cię za to. Pozdrawiam, Weronika z you-and-me-equals-we.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚmiałam się przez cały rozdział ;D Twoja twórczość zawsze poprawia mi humor... A twoje pomysł są godne podziwu.... Czekam na next!
OdpowiedzUsuńBoże śmiałam się jak opętana a pewnie ja w tej sytuacji bym zaczęła na wszystkich wrzeszczeć :D Ja i moja Logika ;D.
OdpowiedzUsuńOsobiście jakoś nie trawię Malika i Vasply jako pary ale no kurcze co zrobić. To znaczy nawet nie wiem w czym mi nie pasują. Może to ,że... że... Nie wiem ale to pewnie tylko moje durne odczucia ,które jak zwykle są w ogóle nie ważne. Tak bardzo mądra ja.
Ktoś na górze napisał troszkę o przeszłości Miley i ,że ty usypiasz naszą czujność takim oto "cyrkiem" spod akademika. Również mam podobne odczucia i wiedz ,że ja jestem i w nocy i w dzień czujna więc ty mi tu nie kombinuj ;D.
Co jeszcze mogę napisać? To ,że piszesz naprawdę świetnie. Mało jest teraz blogów fanfiction na ,których bloggerki piszą tak jak ty. Coraz częściej spotykam się z historiami ,które żywcem zostały wyrwane z filmu. Różnica jest tylko taka ,że pierwsze skrzypce gra ,któryś z chłopaków a tak to dialogi, opisy a nawet zakończenie jest wzięte z filmu.
No także pozdrawiam i czekam na nn ;D
Black Star
czego-oczy-nie-widza.blogspot.com <----- opowiadanie fantasty! Pojawił się już trzeci rozdział!
czarna-otchaln-pustki.blogspot.com
genialny!!
OdpowiedzUsuńoplacało się tyle czekać :)
Tylko ja chcę, żeby ona była z Louisem!!!!! :c
Rozdział spodobał mi się, ale brak mi Lou i akcji! Proszę znowu o te świetne rozdziały, które zwalały mnie z nóg!
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny. Mam nadzieję że mnie zaskoczysz!
~halfatwin
Wreeeszcie! Nie mogłam się doczekać! Rozdział zabawny, lekki, miło się czyta, ale mam nadzieję, że kolejny będzie ciekawszy i w końcu się coś naprawdę zadzieje ;)
OdpowiedzUsuńObyś uporala się z nim szybciej xD
Pozdrawiam
Naprawdę uwielbiam Twoje opowiadanie ♥
OdpowiedzUsuńJej jej jej ten rozdział był taki słodki. .. ciekawe czy Miley będzie z Zaynem :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nn xx
Hahaha czytając akcję 'przez okno' się popłakałam ze śmiechu xD
OdpowiedzUsuńAle ostatnie słowa Liama (btw jakoś nie dziwi mnie ta filozofia) dają do myślenia...
@Irydda
Jezuu hahahha nie mogę się przestać śmiać z poczynań Miley, oraz jej prób wejścia do pokoju xd
OdpowiedzUsuńTaki łatwy i przyjemny rozdział ;)
Czekam na kolejny! ;)
Przepraszam za opóźnienia, aczkolwiek ostatnio dużo się działo. Niestety, komentarz nie będzie zbyt długi, ponieważ właśnie mam informatykę :)
OdpowiedzUsuńCzytając ten rozdział, wróciłam do poprzedniego, ponieważ miałam wrażenie, że coś zgubilam. Widzę jednak, że zamierzasz uśpić naszą czujność. Ostatni rozdział kończysz niepokojącym listem, ten zaś jest wyjątkowo śmieszny. Ale ja się nie dam nabrać, ja znam tę sztuczkę! ;) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, w którym - mam nadzieję - wyjaśnisz całą sprawę.
Co do tego rozdziału - przez cały czas, gdy go czytałam, śmiałam się jak psychopatka. Najarany Malik, Mils wskrabująca się na pierwsze piętro, jej epickie problemy z butami, lądowanie w błocie. Dawno nie czytałam tak zabawnego rozdziału.
Martwi mnie jednak to, w jaki sposób Vasply traktuje Zayna. Zdaje mi się, że nie czuje do niego nic poza sympatią. Swoim zachowaniem jednak (np. uciszaniem pocałunkami) daje mu złudną nadzieję. Chyba dziewczyna powinna zastanowić się nad swoim zachowaniem...
Z niecierpliwością będę czekać na kolejny rozdział, ponieważ mam wrażenie, iż ten chwilowy spokój zwiastuje niewyobrażalną burzę w życiu głównej bohaterki.
Pozdrawiam serdecznie, Whatever z non-clamabit.blogspot.com :)
Ojej, boskie świetne kochaam *o*
OdpowiedzUsuńHahaha!
OdpowiedzUsuńAle się uśmiałam przy tej wspinaczce Miley xD
Noo ta wspinaczka była po prostu MEGA ! Hahahahaha
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, czekam na następny :). Pozdrawiam i życzę weny Kamila ♥
OdpowiedzUsuńJest prawie północ, a ja siadam do pisania komentarza. Jeszcze kilka minut temu byłam śpiąca jak jasna cholera, ale po przeczytaniu tego rozdziału niemal natychmiast się ożywiłam. Oczywiście nie dzieje się w nim nic odkrywczego, właściwie opisałaś tylko jeden epizod - i właśnie on cholernie mnie rozbawił, dlatego od razu lepiej się czuję XD
OdpowiedzUsuńMimo wszystko trochę mi było szkoda, że Miley jednak nie nocowała u Louisa, bo może okazałoby się, że tym razem nie śpi z Eleanor... No ale pomarzyć to ja sobie mogę. Trochę się obawiałam tej całej wycieczki do akademika Zayna, zresztą, jak widać (aż mam ochotę dodać: na załączonym obrazku) moje obawy miały pewne fundamenty. Najbardziej z tego wszystkiego nie podoba mi się, że Mils go pocałowała. Wiem, że miała już dość jego gadania, zwłaszcza kiedy zwracał na siebie uwagę wszystkich ludzi w autobusie, ale mam wrażenie, że te pozornie nic nieznaczące gesty wkrótce doprowadzą do jakiejś tragedii. Dobra, trochę przerysowane słowo, jednak chyba wiadomo, o co chodzi. Mam nadzieję, że Zayn i Miley nie zaangażują się w jakąś relację w stylu "przyjaźń z dodatkami", bo to się źle skończy. A nie potrafię ich sobie wyobrazić jako parę.
Podoba mi się, że wplątałaś w opowiadanie Liama. Niby wydał się głównej bohaterce spokojny i dość poważny, ale mimo wszystko zgodził się na plan Zayna, chociaż on i jego towarzyszka przyszli pod akademik kompletnie zjarani. Śmiałam się jak nienormalna, kiedy Mils próbowała się wdrapać przez okno do środka, a Liam i Zayn - który krztusił się ze śmiechu, tym samym wzmacniając moje własne rozbawienie - robili wszystko, żeby jakoś jej pomóc. Nie wyobrażam sobie, jak po tym wszystkim musiała wyglądać, zwłaszcza że klapnęła tyłkiem prosto w to nieszczęsne błoto XD Ale ostatecznie udało się ją przemycić, a to najważniejsze.
Dla mnie rozdział zdecydowanie za krótki. I brakuje mi Louisa! Mam nadzieję, że pojawi się w kolejnej części.
Pozdrawiam i życzę weny <3
BOSKI ! *-*
OdpowiedzUsuńZAYN JEST TAKI OPIEKUŃCZY. <3
ŻYCZĘ WENY I CZEKAM NA NN
Cudowne <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://angel-full-of-sins.blogspot.com/
Świetny rozdział! Zapraszam do siebie: http://twentysix-fanfiction.blogspot.com/. Dopiero zaczęłam, więc wiele nie tracisz :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdzoał. Kocham jak piszesz ♥
OdpowiedzUsuńhttp://fanfiction-lovi.blogspot.com/
Cudownie!!! Masz lekką ręką do pisania. Życzę duuuuuuuuuuuuuużo weny!!!!
OdpowiedzUsuńProsze wejdź:
tamiko-light.blogdpot.com
Fejsbuk teraz jest RÓŻOWY!!!
OdpowiedzUsuńLubisz, kiedy facet grzebie Ci w torebce? Nie? To dlaczego miałby
grzebać Ci na Timelinie?!
Nasza odpowiedź na potrzeby KOBIET, to portal społecznościowy pełen
"kobietowych spraw". Od przepisu na idealne jajko na miękko, po przepis na
proste naprawy w Twoim aucie.
Wrzucaj na swój timeline co tylko chcesz! Promuj siebie i swojego bloga.
Tworzony przez same użytkowniczki wedle ich potrzeb, personalizowany,
pełen twórczych pasjonatek jak i czytelniczek.
Dołącz do społeczności, znajdź kobiety takie jak Ty, takie, które
pomogą Ci w codziennych dylematach. Pomóż innym swoją wiedzą i pasją.
Twórz, publikuj, udostępniaj, promuj się.
Konkursy, zabawy, społeczności, artykuły, recenzje, a już niebawem grupy
testerskie, w których możesz być i Ty.
Wszystko, czego pragniesz, w jednym, nowym miejscu w sieci.
Przepis na Kobietę.
http://przepis-na-kobiete.pl
Czekamy, czekamy..
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały, nadal mam nadzieje, ze zakocha się w Zaynie... tak bardzo bym chciała, ale to nic ;))
Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńNapiszesz kolejny rozdział wgl?
OdpowiedzUsuńKiedy rozdział ? :(
OdpowiedzUsuńhahahaha leżę, cudowny blog a przy tym rozdziale śmiałam się jak dzika sama mało się nie popłakałam ze śmiechu :') A tak przy okazji mam nadzieję że next pojawi się niedługo xx Klaudia
OdpowiedzUsuńNie chcę żeby wyszło, że narzekam, ale trochę smutno, że już 5 tygodni nie ma rozdziału :( Dawniej pojawiały się regularnie, a ostatnio coraz rzadziej przychodzi mi się ekscytować nowym wpisem na tym wspaniałym blogu ;) Mam nadzieję, że w wolnych chwilach coś tam wyskrobujesz i zbierasz krok po kroczku oraz że pamiętasz, że my tu ciągle czekamy ^_^
OdpowiedzUsuńŻyczę weny ;*
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;***
OdpowiedzUsuńCzemu tak mało dodajesz :(
OdpowiedzUsuńO Jezu... Popłakałam się ze śmiechu razem z Zaynem XD
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego. mam nadzieję że będzie już niedługo
OdpowiedzUsuńhttp://through-the-dark-fanfiction.blogspot.com/2014/05/rozdzia-dziesiaty-i-just-wanna-see-you.html?m=1Masz nominację do Liebster Awards :D
OdpowiedzUsuńhahaha bardzo fajnie piszesz xD
OdpowiedzUsuńmasz talent ;*
czekam na nastepny ;)
Zapraszam: gertrama.blogspot.com
obserwujemy? odp u mnie ;*
Kiedy nn ? :(
OdpowiedzUsuńHej, hej, hej... Czekam nn :)
OdpowiedzUsuńKiedy nn?? Juz nie moge sie doczekac.. :'(
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział??? Już się nie mogę doczekać co będzie dalej!! :D
OdpowiedzUsuńKiedy następny? :<
OdpowiedzUsuńZbulwersowane anonimki się bulwersują XDD miejmy nadzieję że w najbliższym czasie coś wyskrobiesz i dodasz ;p
OdpowiedzUsuń